Lato przemija nieubłaganie i w lesie zaczyna się powoli mościć jesień. Lubię ten czas zmiany.

Drzewa dostają kolorów, łąki się wyciszają, ścielą się wrzosowe dywany, mchy chłonąc wilgoć jak gąbka, nabierają soczystości.

Dziś chodziłam dobrze mi znanymi ścieżkami, ale to nie ma znaczenia – one zawsze są dla mnie, jakbym była na nich pierwszy raz. Zawsze mnie czymś zaskoczą.

Dziś trafiłam na łąkę pełną niecierpków. Wysokie na ponad dwa metry łodygi wyglądały jak mini las. Choć to nie jest nasz rodzimy gatunek, to ich kwiaty spodobały mi się, więc nie mogło obejść się bez krótkiej sesji. 



No i oczywiście moje ukochane brzozy. Nie jestem w stanie przejść obok nich obojętnie. Ach, brzozy moje, brzozy…



I jeszcze mchy i leśne trawy z kwiatami przypominającymi lato, jak choćby błękitna cykoria podróżnik.



Tak, kocham ten czas na granicy lata i jesieni, czas zmiany, uspokojenia. I chciałabym w tym roku nasycić się nim aż po brzegi.


Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments