Galeria Łódzka była dziś pełna ludzi, krążących to tu, to tam. Widać było, że sezon polowania na świąteczne prezenty został otwarty.
W pierwszym odruchu chciałam zrezygnować z jakichkolwiek zakupów – sklepy wypełnione ludźmi po brzegi mnie przytłaczają i rodzą irytację. Mam ochotę wtedy uciec, ale przemogłam się i weszłam do księgarni, bo tu zawsze znajduję wytchnienie.
Kolory okładek raczą oczy, tytuły pobudzają wyobraźnię, no i ten zapach, uwielbiam zapach świeżych książek. Takich prawie prosto z drukarni.
Zaczęłam przeglądać stoiska z książkami, niektóre z nich brałam do ręki, otwierałam na chybił trafił i czytałam fragment. Zawsze tak robię, jeśli mi się nie spodoba, odkładam książkę, jeśli przykuje moją uwagę, wertuję ją dalej – patrzę na spis treści, tekst na okładce, zaglądam do wybranego rozdziału i podejmuję decyzję.
W pewnej chwili zwrócił moją uwagę jeden tytuł „Zwierzęta biebrzańskich lasów” autora Darka Karpa – Szarego Wilka. Już samo słowo las działa na mnie jak magnes, a co dopiero w zestawieniu ze zwierzętami i Biebrzą.
Książka otworzyła mi się zaraz na Wstępie, a w oczy rzuciło się następujące zdanie: „Darek zawsze szedł własną drogą, przez siebie wydeptaną, trochę tak jak chodzą zwierzęta. Jest osobny, ale nigdy samotny„.
O Boże! – pomyślałam. – To przecież jakby o mnie! A potem zerknęłam na tył okładki i przeczytałam: „Zwierzęta biebrzańskich lasów” to książka nie tylko dla miłośników przyrody, ale także dla tych, którzy poszukują głębszego zrozumienia siebie„.
Już wiedziałam, że ją kupię. Kupiłam, a teraz właśnie zaczęłam czytać i nie mogłam nie podzielić się tym z Wami. Więcej o tej książce napiszę wkrótce. A teraz zanurzam się w biebrzańskie lasy.
Super książka! tez ją mam i polecam