Miał to być zwyczajny dzień. Rok 1757. Anglia, miasteczko Chipping-Norton w hrabstwie Oxfordshire. Pięćdziesięciopięcioletni pastor Edward Stone wybrał się na spacer po okolicy. Gdy usiadł pod drzewem, czy to odruchowo, czy wiedziony jakimś natchnieniem wziął kawałek kory wierzby do ust i ją spróbował.

Po rozgryzieniu poczuł gorzki smak, podobny do smaku kory peruwiańskiej, którą to Stone leczył swoją przypadłość. Gorzki smak? Może więc też podobnie działa? – zamyślił się pastor. A było nad czym, sprowadzana bowiem przez jezuitów kora peruwiańska zawierała skuteczną w leczeniu malarii i różnych gorączek zapalanych chininę.

Stone, będący nie tylko pastorem, ale też pasjonatem botaniki, postanowił sprawdzić, czy kora wierzby i kora peruwiańska mogą mieć podobne działanie lecznicze. Do swoich badań zebrał korę wierzby białej (Salix alba), którą suszył przez trzy miesiące w worku nad piecem piekarskim, a następnie sproszkował, uzyskując funt specyfiku. By przekonać się, czy susz z kory wierzby działa, podawał go chorym do łagodzenia różnych bólów i gorączek, łącznie pięćdziesięciu osobom.

Mając w ten sposób zebrany materiał empiryczny, Stone sześć lat później, 25 kwietnia 1763 roku, prezesowi Royal Society of London hrabiemu Macclesfieldowi wysłał list, w którym zakomunikował, że proszek z kory wierzby jest skuteczny w leczeniu gorączek, w tym malarycznej, oraz bólu.

Wkrótce te właściwości kory wierzby zostały potwierdzone, tym razem już przez lekarzy, m.in. Justusa Gottfrieda Günza w 1772 roku i Matthiasa van Geunas w 1778 roku. I w ten oto sposób zaczęła się nowożytna historia kory wierzby jako substancji leczniczej o właściwościach przeciwgorączkowych, przeciwbólowych i przeciwzapalnych.

Sięgając do starożytności

Warto jednak przypomnieć, że wierzba ze swoich właściwości leczniczych była znana lekarzom już w starożytności. I tak np. na niektórych tabliczkach z okresu sumeryjskiego, datowanych na 3000 lat p.n.Ch., znajdują się informacje o zastosowaniu ekstraktu z liści wierzby w bolesnych chorobach układu mięśniowo-szkieletowego.

Najsłynniejszy lekarz starożytnej Grecji – Hipokrates w V wieku p.n.Ch. zalecał stosowanie liści wierzby w celu łagodzenia bólów porodowych i zwalczaniu gorączki. Kilka wieków później, w I wieku p.Ch., Dioscorides zalecił stosowanie liści wierzby w kolce oraz ostrych atakach dny moczanowej. W średniowiecznej i renesansowej literaturze niemieckiej wierzba jako środek leczniczy wymieniana jest też przez św. Hildegardę z Bingen, Konrada z Megenbergu i Leonharda Fuchsa.

Jednak w XVIII wieku, w Europie Zachodniej, w nurcie tzw. medycyny akademickiej kora wierzby jak lek nie była już powszechnie używana, a wiedza o niej została zdegradowana do poziomu wiedzy medycyny ludowej.

Krok ku zmianie tego stanu rzeczy i odkrycia na nowo właściwości leczniczych wierzby zrobił właśnie Stone w całkiem przypadkowy, acz przyjemny sposób – wybrawszy się na spacer i posmakowawszy jej kory. I nie był to krok ostatni, choć dalszą drogę kontynuowali już inni.

Od kory wierzby do aspiryny

W kolejnych latach coraz częściej zaczęto się zastanawiać, jakiż to składnik zawarty w korze wierzby wykazuje aktywność leczniczą.

Pierwsze próby jego wydobycia podjął w 1798 roku angielski aptekarz w Bath – William White, ale udało się to dopiero w 1828 roku Johannowi Andreasowi Buchnerowi, niemieckiemu farmakologowi zajmującemu się alkaloidami. Składnikiem tym była nim żółtawa substancja o charakterze glikozydowym, którą Buchner nazwał salicyną, od łacińskiej nazwy wierzby – Salix.

Rok później francuski farmaceuta Pierre Joseph Leroux otrzymał salicynę w postaci krystalicznej. W 1831 roku szwajcarski aptekarz Johann S.F. Pagenstecher otrzymał aldehyd salicylowy, z którego w 1835 roku niemiecki chemik Karl Löwig uzyskał czysty kwas salicylowy, który nazwał „Spirsäur”, jako właściwą substancję leczniczą.

Ponieważ wydajność tego procesu pozastawiała wiele do życzenia, badania szły także w innym kierunku – nie tylko ekstrakcji substancji czynnych z substratu roślinnego, ale też syntezy chemicznej kwasu salicylowego, jako procesu tańszego i pozwalającego uzyskać preparat w dużej ilości. Udało się to w 1852 roku Niemcowi Henriemu Gerlandowi.

Kolejne dziesięciolecia XVIII wieku to czas, kiedy ustalały się kliniczne wskazania do stosowania kwasu salicylowego oraz jego mniej toksycznej pochodnej – salicylanu sodu. Wskazania te obejmowały m.in. niezwykle groźną, bo powodującą powikłania sercowe chorobę – gorączkę reumatyczną, dokuczliwą dnę oraz znacząco zmniejszający jakość życia artretyzm.

Jednakże, jak się okazało, kwas salicylowy i salicylan sodu (nazywane łącznie salicylanami) wykazywały nie tylko działania terapeutyczne, ale także działania niepożądane, w szczególności powikłania żołądkowe oraz krwotoczne.

Jednym z pacjentów, który nie tolerował salicylanów, a miał wskazania do ich przyjmowania, gdyż cierpiał na artretyzm, był ojciec Felixa Hoffmana, niemieckiego chemika, który wraz z Arthurem Eichengrünem i Heinrichem Dreserem w firmie Friedrich Bayer & Co zajmował się badaniami nad pochodnymi kwasu salicylowego, mogącymi mieć zastosowanie lecznicze.

Badania te zakończyły się sukcesem. 10 sierpnia 1897 roku Hoffamn otrzymał pochodną acetylową kwasu salicylowego – kwas acetylosalicylowy, który firma Bayer zarejestrowała 11 lutego 1899 roku jako lek przeciwbólowy pod nazwą aspiryna.

Sukces aspiryny bayerowskiej był oszałamiający. Dzięki sprawnej akcji marketingowej w krótkim czasie lek ten został wprowadzony do farmakoterapii przez ponad 30 tys. lekarzy, a pięć lat później, w słynnym czasopiśmie medycznym The Lancet, pisano: „Leczenie reumatyzmu jest teraz powszechnie ustalone”.

Od tamtej pory na temat aspiryny pojawiły się dziesiątki tysięcy prac naukowych, ale ta, znajdując zastosowanie w leczeniu wielu chorób zapalnych, wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.

A co z korą wierzby? Sukces kwasu salicylowego i aspiryny na dziesięciolecia przyćmił ją jako lek i znowu zeszła do roli specyfiku z zakresu medycyny ludowej.

Od aspiryny do… kory wierzby

Jednak fortuna kołem się toczy. Choć na razie nic nie zapowiada, aby aspiryna – ponad stuletnia królowa leków przeciwzapalnych – miała zostać zdetronizowana, to jednak znów pojawia się przestrzeń terapeutyczna dla kory wierzby i to nie w medycynie ludowej.

Jak się okazuje, od początku XXI wieku systematyczne wzrasta liczba badań naukowych nad właściwościami leczniczymi kory wierzby. Asumptem do ich podjęcia jest fakt, że na świecie wciąż rośnie liczba chorych z chorobami reumatycznymi i reumatoidalnymi wymagającymi leczenia aspiryną i innymi niesterydowymi lekami przeciwzapalnymi (NLPZ), a to powoduje, że rośnie też liczba powikłań takiego leczenia, jak np. owrzodzenia przewodu pokarmowego, zdarzenia krwotoczne czy uszkodzenia nerek.

By ograniczyć te negatywne skutki chemicznej farmakoterapii zaczęto szukać co najmniej tak skutecznych, ale mniej szkodliwych leków, sięgając do natury i sprawdzonych przez wielowiekowe doświadczenie ziół. Jednym z nich jest właśnie kora wierzby, która na nowo zainteresowała badaczy.

Tylko w ciągu ostatnich 20 lat w bazie medycznej PubMed zamieszczono ponad 500 różnych (zarówno pod względem zakresu, jak i jakości) badań nad Salix. Wyniki wielu z nich są obiecujące, gdyż wskazują, że w niektórych schorzeniach wyciąg z kory wierzby zawierający naturalną salicynę jest co najmniej tak skuteczny jak aspiryna, czy inne NPLZ, a jednocześnie wykazuje zdecydowanie mniej objawów ubocznych.

Dlaczego? Wiele wskazuje, że dlatego, iż w korze wierzby nie tylko salicyna, z której w wyniku metabolizmu powstaje w organizmie kwas salicylowy, ma właściwości terapeutyczne, ale właściwości lecznicze mają też inne, znajdujące się w korze naturalne fitochemikalia, jak polifenole i flawonoidy.  W takim układzie: salicyna-polifenole-flawonoidy pojawia się efekt synergii i do skuteczności leczniczej wystarczy zdecydowanie mniejsza ilość salicyny.

Niektórzy badacze idą dalej i wskazują, że ta wieloskładnikowa substancja czynna kory wierzby zapewnia nawet szerszy mechanizm działania niż aspiryna i jest pozbawiona poważnych działań niepożądanych. I tak np. w przeciwieństwie do syntetycznej aspiryny kora wierzby nie uszkadza błony śluzowej przewodu pokarmowego, a standaryzowana dawka ekstraktu zawierającego 240 mg salicyny nie ma niekorzystnego wpływu na krzepliwość krwi.

Jedno jest jednak nadal wspólne – alergia: osoby uczulone na aspirynę nie powinny przyjmować też wyciągu z kory wierzby.

Ekstrakt z kory wierzby na COVID?

No cóż, świat w ciągu ostatnich dwóch lat został zdominowany przez COVID. Świat nauki także, przy czym główny przekaz, jaki idzie, dotyczy szczepień. Dlatego warto też odnotować inne badania.

I tak np. w czerwcu br. pojawiło się ciekawe badanie dotyczące wpływu ekstraktu z kory wierzby na zapalenie wywołane wirusem SARS-CoV-2 dające objawy COVID-19. Link do badania jest tu: „Comparative Anti-Inflammatory Effects of Salix Cortex Extracts and Acetylsalicylic Acid in SARS-CoV-2 Peptide and LPS-Activated Human In Vitro Systems

W badaniu tym oceniono skuteczność przeciwzapalną in vitro (czyli poza organizmem, ale na ludzkich kulturach komórkowych) dwóch metanolowych ekstraktów kory wierzby w porównaniu z aspiryną w  kontekście zakażenia wirusem SARS-CoV-2.

Jak się m.in. okazało, ekstrakty z kory wierzby mogą blokować niektóre mediatory zapalenia (np. interleukinę-6) ze znacznie większą siłą w porównaniu do aspiryny, co wskazuje, że ekstrakty te mogą stanowić dodatkową opcję leczenia przeciwzapalnego wywołanego SARS-CoV-2, jednak potrzeba na to więcej danych potwierdzających.

Mimo tego zachowawczego – i słusznie – wniosku, trop, by na nowo odkrywać właściwości lecznicze nieco zapomnianych substancji naturalnych jest ze wszech miar słuszny. Oby tylko nie doprowadziło to do zaanektowania ich przez Big Pharmę. Cieszmy się więc ekstraktem z kory wierzby, dopóki możemy.

By cieszyć się jednak zdrowo, więcej o właściwościach leczniczych kory wierzby i sposobie wykorzystania będzie w jednym z kolejnych wpisów, na który już teraz Was zapraszam.

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments