Zawsze najbardziej lubiłam piątki po południu.
Perspektywa długiego, piątkowego wieczoru i dwóch wolnych dni zawsze budziła we mnie radość – ileż wspaniałych rzeczy, które uwielbiam robić, zrobię!
Np. przeczytam książki, pójdę w las, będę rysować, pisać albo… marzyć. Bo na to też trzeba mieć czas.
Dzisiejszy piątek jest po stokroć piękniejszy, bo przed sobą mam nie tylko weekend, ale cały urlop! Piękne trzy tygodnie urlopu!
Dziś tylko podlałam ogród, ale więcej nic nie robię. Teraz siedzę na tarasie, piję słodkie martini, patrzę, jak za płotem spaceruje żuraw i bażant – moi stali sąsiedzi – i cieszę się cudownym „nic nierobieniem”.
Wieczorem sięgnę pewnie po książkę albo czasopisma, których zapas dziś zrobiłam, a potem będę… tańczyć. Na mojej własnej łące, wśród wysokich traw (jeszcze nie potrafię kosić 😁).
A w nocy pójdę nad rzeczkę do mojego lokalnego bobra. Może wyjdzie ze swojego żeremia i zaszczyci mnie swoją obecnością. Cudowny czas! Urlop! Czego i Wam życzę, moi Kochani 😍
Na zdrowie!