– Czy pani się źle czuje? – zapytała mnie znienacka Sójka.
– Ależ nie! Skąd ten pomysł? – odparłam zaskoczona.
– Bo siedzi pani na ziemi pod drzewem w tych trawach, zupełnie nieruchomo, z rozdziawioną buzią, a oczy jak spodki… – zaczęła mi tłumaczyć Sójka powód swego zaniepokojenia moim stanem.
– Widzisz Sójko, ja po prostu zamarłam z zachwytu, gdy zobaczyłam ten dąb i was aż tyle! I przypomniał mi się pewien cudny film…
– Pewnie o „Serce dębu” chodzi? – weszła mi w słowo Sójka.
– Skąd wiesz? – zapytałam zaskoczona.
– Wieści szybko się rozchodzą po lesie – odparła, puszczając do mnie oko. – I tak, to prawda, my, sójki, bardzo lubimy dęby. Zresztą, nie tylko my, jak Pani wie…
– Wiesz co, Sójko, mów mi Bogusia. I będzie mi bardzo miło, jak pozwolisz mi tu zaglądać i obserwować, co też przy tym dębie się dzieje…
– A czy będziemy na twoich fotkach, Bogusiu? Bo wiesz, też byśmy chciały zrobić karierę…
– Dobra, fotki macie zaklepane, co do kariery to nie obiecuję – zaczęłam się tłumaczyć – bo znowu tak dużo ludzi moich zdjęć nie ogląda. Ale jak dasz się sfotografować, to jeszcze dziś na pewno kilka osób cię zobaczy.
– No to cykaj fotę… – rzekła Sójka.
Kochani, tak było! 😉 To znaczy były sójki, dąb, siedziałam w trawach i zachwycałam się miejscem, w którym byłam już tyle razy, a teraz odkryłam je na nowo. I gdy zobaczyłam ten piękny, rozłożysty dąb, oczywiście przypomniał mi się film „Serce Dębu„. A rozmowa? Oj tam, nie czepiajmy się szczegółów, a poza tym w bajkowym lesie wszystko się może zdarzyć. 😁
Las – łódzki Lublinek i okolice Pienistej