Ma już prawie 100 lat i należy do najbogatszych w gatunki i odmiany drzew i krzewów arboretów w Europie. Można spędzić w nim cały dzień, spacerując leśnymi ścieżkami, poznając przyrodę i relaksując się. Można też spotkać niezwykły kolcosił straszliwy. O czym mowa? Oczywiście o arboretum w Rogowie koło Łodzi.
Arboretum rogowskie powstało w 1923 roku i znajduje się na trasie Łódż-Warszawa, niecałe pół godziny jazy pociągiem od Łodzi, i należy do tzw. arboretów leśnych.
Trochę historii…
Nie byłoby go jednak, gdyby nie kluczowa decyzja z 5 lipca 1919 roku. Wówczas to Minister Rolnictwa i Dóbr Publicznych przekazał Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego część lasów Nadleśnictwa Skierniewice do celów naukowych i badawczych. Ostatecznie SGGW z otrzymanego obszaru leśnego zostawiała sobie jedynie tereny obecnego Nadleśnictwa Rogów.
I właśnie tu została zbudowana siedziba Lasów Doświadczalnych SGGW, a prof. Edward Chodzicki – pierwszy kierownik Arboretum – założył pierwszą w Polsce powierzchnię doświadczalną, na której posadził daglezję zieloną. Wówczas też posadzono 100 innych gatunków drzew i krzewów obcego pochodzenia, jednakże do II wojny światowej przetrwało ich połowa.
Potem historia Arboretum różnie się toczyła, bywały okresy zarówno stagnacji, jak i rozwoju, jak to w życiu, a po szczegóły tejże historii odsyłam Cię na stronę Arboretum w Rogowie.
Arboretum dziś…
Dziś zajmuje ono powierzchnię ok. 54 hektarów i po prawie 100 latach wygląda zupełnie inaczej niż na początku. Kolekcja roślin Arboretum jest już niezwykle bogata, a liczba tzw. taksonów botanicznych samych roślin drzewiastych liczy prawie 3 tys. i liczba osobników ponad 35 tys.
Co też jest ważne, szczególnie dla badań naukowych, że:
A posadzone w 1923 roku daglezje?
Oczywiście przetrwały, ale choć są najwyższymi drzewami w okolicy (mierzą ponad 45 metrów), to nie są tu najstarszymi. Arboretum założono bowiem w miejscu lasu i pozostałością po nim są około 150-letnie sosny, świerki, dęby i graby.
Arboretum jednak to nie tylko drzewa i krzewy, ale też wiele innych roślin. M.in. rośliny wodne – jest tu bowiem ciekawie zagospodarowane oczko wodne z wyspą, ze strumykami i z pięknie kwitnącymi tzw. liliami wodnymi, oraz rośliny skalne. Ten kompleks wodno-skalny tworzy tzw. alpinarium.
Założone w latach 50. XX wieku, dziś pięknie zaaranżowane i bogate w rośliny, wyraźnie cieszy się popularnością wśród odwiedzających, o czym mogłam przekonać się naocznie, odwiedzając tydzień temu w niedzielę rogowskie Arboretum.
Spędziłam w nim kilka godzin, spacerując wśród drzew i krzewów. Niektóre jeszcze kwitły, inne już zaczęły przybierać jesienne barwy. Oczy cieszyły się jeszcze soczystą zielenią połaci paproci, a na słonecznych polanach uszy mogły posłuchać ostatnich pieśni cykad. W alpinarium leniwie latały ostatnie już chyba tego roku motyle i kilka ważek.
Gdy na twej drodze stanie kolcosił straszliwy…
Ponieważ Arboretum to także dobre miejsce do poznawania roślin – nie tylko zmysłami, ale też zdobywania nowej wiedzy o nich – będąc tu, można skorzystać z przewodnika w postaci audio, ale też warto czytać opisy znajdujące się przy poszczególnych stanowiskach roślin.
I tak właśnie trafiłam na niezwykle ciekawą roślinę – Kolcosiła straszliwego (Oplopanax horridus sp.), zwanego potocznie Diabelską Maczugą.
Poniżej przytoczę opis tej rośliny, jaki znajduje się na jej tabliczce imiennej:
Kolcosił straszliwy jest bliskim kuzynem żen-szenia, pochodzi bowiem z tej samej rodziny araliowatych. Niemal wszytki gatunki do niej należące mają mniejsze lub większe zastosowanie w medycynie. Pomimo swych demonicznych nazw jest to, jak się okazuje, niezwykle przyjazna roślina.
Wśród rdzennych Amerykanów miała przez wieki ogromne znaczenie lecznicze i religijne i ponownie zdobywa uznanie w nowoczesnej farmakologii. Korzenie i kora używane są do leczenia licznych chorób, jak artretyzm, wrzody, choroby układu pokarmowego, cukrzyca.
Wiele plemion indiańskich używały tej rośliny również do innych dolegliwości. Na przykład stosowane były napary z kory dla uśmierzania gorączki i przeziębień, reumatyzmu. Jagody wcierano z kolei we włosy dla zwalczania wesz i łupieżu, a także poprawy wyglądu włosów. Sproszkowana kora służyła jako perfumy i talk dla niemowląt.
To niezwykłe połączenie odstraszającego wyglądu i uzdrawiających właściwości dało zapewne powód do uznania tej rośliny za narzędzie magii.
Uważany był za narzędzie chroniące przed złymi duchami. Szczególnie popiół miał znaczenie rytualne. Zmieszany z niedźwiedzim sadłem służył do malowania twarzy podczas rytualnych tańców, szczególnie dla osób podatnych na wpływy diabła. Kije z kolcosiła były również amuletami.
Z kolei z kawałków pędów robiono przynęty dla ryb w kształcie małych wyrzeźbionych rybek. Używane były na okoniopstrągi i dorsze.Tekst z tabliczki imiennej, Arboretum w Rogowie
Siła lecznicza kolcosiła
Idąc za informacją, że kolcosił ponownie zdobywa uznanie w medycynie, poszukałam w bazie artykułów naukowych PubMed jakichś informacji na ten temat. I rzeczywiście są.
Wpisując w wyszukiwarkę łacińską nazwę Oplopanox horridus znalazłam 30 artykułów (link do wyszukania tutaj: oplopanox).
Z ich pobieżnego przeglądu wynika, że badania nad Oplopanox są prowadzone przede wszystkim w kierunku właściwości przeciwnowotworowych tej rośliny np. w raku trzustki, jelita grubego czy białaczce.
Jak się po raz kolejny okazuje, przyroda to naturalna skarbnica wielu leków, z których dawne plemiona umiały korzystać, a potem ich wiedza poszła w zapomnienie. A dziś my odkrywamy ją na nowo. Oby kolcosił rzeczywiście okazał się siłaczem w walce w rakiem.
A może kolcosił w ogrodzie?
Co ciekawe, kolcosiła każdy z nas może sobie uprawiać w ogrodzie.
Jest to krzew o wysokości od 1 do 3 metrów, uzbrojony w kolce o długości 5-20 mm. Posiada od jednej do kilku łodyg, pokrytych brązowawą korą. Liście są duże, nawet o średnicy od 35 do 50 cm. Kwiaty ma białe, zebrane w groniaste, rosnące pionowo i stożkowate kwiatostany, o długości do 25 cm, które pojawiają się latem. Z nich zawiązują jaskrawoczerwone i bardzo dekoracyjne owoce o długości 5-8 mm.
Do uprawy kolcosił wymaga wilgotnej i kwaśnej gleby oraz cienia. Przyznam, że spodobała mi się ta roślina, szkoda tylko, że nie mam ogrodu, a na balkonie (bardzo słonecznym) uprawiać go nie dam rady. Zostaje mi więc podziwiać ją w rogowskim Arboretum.
Sądzę, że następnym razem, gdy je odwiedzę, a warto, odkryję znów coś nowego i interesującego.
Jeśli już byliście w Arboretum, co odkryliście?
PS. Rogów znany jest nie tylko z Arboretum, ale też kolejki wąskotorowej, o czym pisałam w poście „Sentymentalna podróż kolejką wąskotorową”.
Fotorelacja z Arboretum (13 września 2020)
Byłam w Rogowie już kilak razy i lubię tam wracać o różnych porach roku. Ale tego kolcosiła nie zauważyłam 😉
Ja byłam dopiero trzeci raz i też wcześniej umknął mojej uwadze. Myslę, że to świadczy o bogactwie roślin i wiele z nich za każdym razem nawet inne przykuwają uwagę.