Jest 5 rano. Od prawie dwóch lat to moja standardowa godzina wstawania w dni robocze. Gdy trafiłam więc na książkę pt. „Klub 5 rano. Szczęśliwy poranek zmienia wszystko”, od razu postanowiłam ją przeczytać.

No bo skoro wstawanie o piątej, czyli opuszczenie cieplutkiego, wygodnego łóżeczka ma mnie uszczęśliwić, to koniecznie chciałabym wiedzieć jak 😁. Tym bardziej, że opis książki brzmiał zachęcająco, choć ja do tego typu mądrości mam zawsze pewien dystans.

Rewolucyjna poranna rutyna to sprawdzony sposób na zmaksymalizowanie wydajności, zachowanie zdrowia i posiadanie wielkich pokładów energii. To właśnie pobudka o 5 rano może na zawsze zmienić życie. Robin Sharma w tej książce przedstawia autorskie metody na: zmniejszenie stresu, uwolnienie kreatywności, przywrócenie równowagi między pracą a życiem osobistym.

Książkę więc przeczytałam, co prawda nie o piątej rano, ale wieczorem, czyli mojej ulubionej porze do czytania, i powiem Wam tak. Kilka mądrości w tej książce jest, choć nie trzeba ich realizować, wstając o 5 rano, można także później.

Bo moim zdaniem kwestia jest następująca. Szczęśliwy poranek, który zgodnie z tytułem zmienia wszystko, w domyśle – na lepsze, nie tyle zależy od godziny wstawania, ile od tego, czy wchodzimy w dzień powoli, bez pośpiechu, a zatem bez stresu, czy od samego rana śpieszymy się, wstając na ostatnią chwilę i złoszcząc się na cały świat, że z niczym nie możemy zdążyć.

Ja przez większość swojego życia już od samego rana zawsze się spieszyłam, byłam sfrustrowana i ciągle się spóźniłam. Ten stan rzeczy zmienił się u mnie kilka lat temu, gdy… zaczęłam wędrować.

To właśnie podczas wędrówek zaczęłam ćwiczyć, uwaga, brak pośpiechu. A potem tę nowo nabytą umiejętność panowania nad czasem zaczęłam wykorzystywać w codziennym życiu.

Bo nieustający pośpiech, moim zdaniem, rzeczywiście zabija – zabija radość życia, czyli radość z chwil, rodzi frustrację, wywołuje stres, a ten w nadmiarze i stanie przewlekłym nie sprzyja zdrowiu.

Wracając jednak do książki, ona tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że nieśpieszny poranek faktycznie daje szansę na lepszy dzień, choć moim zdaniem niekoniecznie musisz go zaczynać o 5 rano.

Zacznij go o takiej porze, byś bez problemu zdążył do pracy i miał jeszcze w domu czas na niezbędne poranne czynności i… chwilę refleksji.

Nie rozmyślaj jednak o problemach, z którymi musisz się zmierzyć, ale w ciszy poszukaj w sobie wdzięczności za to, że jesteś, że możesz, że masz, że żyjesz, że kochasz. Tak po prostu.

Niech każdy Twój poranek będzie szczęśliwy 😘.

Klub 5 rano


 

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. "Opowieści Wędrowne" to blog o tym, co możesz odkryć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej
1 miesiąc temu

O nie! Pobudka o 5 rano to nie dla mnie!