Wrony. Ptaki mające „złą sławę”, także mnie kojarzyły się do niedawna z agresją, hałaśliwością i złośliwością. Uważałam je też za ptaki nie grzeszące inteligencją, a wręcz głupie. A teraz przyznam ze wstydem – pod tym względem bardzo się myliłam i śpieszę zrehabilitować wrony.

To był słoneczny dzień, jeden z niewielu tej zimy. Chcąc złapać w obiektyw trochę słonecznych obrazków, wybrałam się na krótką wędrówkę nad Stawy Stefańskiego. To otoczone lasem i oblegane latem przez spragnionych nadwodnego odpoczynku łodzian miejsce zimą zdecydowanie pustoszeje. Ale mniej ludzi, to czasem więcej możliwości obserwacji ptaków. Tak było i tym razem.

Zaczęło się od tego, że zaskoczył mnie zimowy krajobraz stawów. Tego dnia lustro wody stawu przed groblą było znacznie niżej położone niż latem, przez co w znacznej części zostało odsłonięte przybrzeżne dno stawu. Jak się okazało, choć pokryte zmarzliną, było jednak całkiem dogodnym miejscem dla żerowania niewielkiego stadka wron.

Nie wiem, czy to ascetyczność zimowego krajobrazu, czy zaskoczenie, że tutaj w ogóle są wrony, gdyż latem ich tam nie widziałam, sprawiały, że zeszłam na przybrzeżne dno stawu i weszłam między wrony, by przyjrzeć im się bliżej. A potem one zaczęły się przyglądać mnie, jednak już po chwili zajęły się sobą i poszukiwaniem pożywienia.



Gdy im się tak przyglądałam, jak chodzą to tu to tam po zamarzniętych kałużach wody, a potem pochylają się z zaciekawieniem nad szklaną taflą, by za chwilę rozkuć ją dziobem, to zastanawiałam się, czy widzą w niej swoje odbicie, które ja przecież wyraźnie dostrzegałam.

W zasadzie wtedy, patrząc tak na nie, uświadomiłam sobie, że nic konkretnego o tych ptakach nie wiem lub moja wiedza opiera się na stereotypach. Po powrocie do domu sięgnęłam więc po wcześniej zakupioną książkę pt. „Zobacz ptaka” Jacka Karczewskiego i znów weszłam między wrony :-).

Wroni świat i wronie zwyczaje

Wrony są dwie – wrona siwa (na fotkach) i wrona czarna, czyli czarnowron – i jeśli chodzi o zasięg występowania, to podzieliły one świat między sobą, w zasadzie nie wchodząc sobie w drogę.

I tak, wrona siwa króluje w pasie między Syberią Zachodnią, Kazachstanem, Azją Mniejszą na wschodzie, a Italią, Austrią, Czechami, pograniczem polsko-niemieckim na zachodzie oraz w Szkocji i Irlandii. Wrona czarna natomiast zajmuje Walię, Anglię, resztę Europy oraz Daleki Wschód, a także Japonię i Koreę.

W Polsce zatem możemy obserwować przede wszystkim wrony siwe. Ich naturalne tereny to doliny dużych rzek, niewielkie lasy w pobliżu łąk i terenów wilgotnych, ale wraz z postępującą industrializacją wrony bardzo dobrze dostosowały się do pejzażu miejskiego, gdzie można je spotkać w parkach i na trawnikach wśród blokowisk.

Można je też usłyszeć, to właśnie ich gardłowe krakanie – kra! kra! kra! – wielu ludziom źle się kojarzy, często z jakimś nadchodzącym nieszczęściem. Jeśli jednak zwiastują nieszczęście, to przede wszystkim dla swych pokarmowych ofiar, a jak pisze Karczewski – na „nieszczęście wszystkich dookoła wrony zjedzą wszystko i każdego, kto im sprzed dzioba nie ucieknie„.

By się pożywić, atakują więc gryzonie, robaki, pisklęta, małe ptaki, jajka, nie pogardzą kotletem ze śmietnika, nasionami, orzechami, owocami. I lepiej im w zdobywaniu pożywienia nie przeszkadzać, bo ponoć mogą też zaatakować człowieka. Co ciekawe, takiego delikwenta zapamiętają na całe życie, mają bowiem świetną pamięć – potrafią rozpoznać człowieka po twarzy i sposobie poruszania się!

Ale to nie wszystko, wrony także doskonale odróżniają siebie nawzajem, nadając sobie nawet imiona i w ten sposób nawołując się. Potrafią także liczyć. Jak wykazują badania, są niezwykle inteligentnymi ptakami, mniej więcej sięgając poziomem umysłowości ludzkiego siedmiolatka! Potrafią np. wrzucić pod nadjeżdżające auto orzech, po to, by został on rozłupany kołami, a wrona mogła już bez wysiłku dostać się do smakowitego środka.

Wrony łączą się w pary na całe życie, ale ich relacja absolutnie nie jest partnerska. On we wszystkim rządzi, pomaga jednak w wychowaniu potomstwa, dostarczając wraz z nią pokarm do gniazda. W ciągu roku pisklęta lęgną się raz, w gniazdach zakładanych wysoko na wierzchołkach drzew, skąd wrony mogą obserwować okolicę.

Poza sezonem lęgowym wrony tworzą mniejsze lub większe stadka i wówczas ze sobą współpracują, ale też wzajemnie się ganią za odstawanie od grupy. Być może nie bez podstaw jest więc przysłowie: Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one.

Ta grupowa wspólnota pozwala pewnie łatwiej przeżyć im cięższy czas zimy. A ponieważ wrony mają nielicznych naturalnych wrogów, mogą żyć stosunkowo długo, i – jak pisze Karczewski – najstarsza, o jakiej wiemy, przeżyła 16 lat i 9 miesięcy.


Wrony w służbie czystości

Jak się okazuje, wrony to nie tylko mądre, ale też, w odpowiednich okolicznościach, pracowite ptaki. Fakt, nie pracują za darmo, ale za przysmaki, lecz wcale im się nie dziwię, że chcą być sowicie wynagradzane, wykonując za ludzi „brudną robotę”.

Mianowicie w Szwecji, w Södertälje niedaleko Sztokholmu pewna firma wpadła na pomysł, by „zatrudnić” wrony do oczyszczania miasta z niedopałków, które stanowią tam ponad 60 proc. wszystkich śmieci na ulicy.

Pomysł polega na tym, że stadko wron nauczono zbierania z ulic miasta petów papierosowych i wrzucania ich do specjalnego kosza. Za każdą taką petową wrzutkę wrona dostaje smakowitego orzecha. Firma podkreśla, że wrony są dzikie i robią to całkowicie dobrowolnie.

Jak to możliwe, że ptaki wykonują takie usługi dla człowieka? Oczywiście kluczem jest smakowita nagroda, ale też trzeba przyznać, że nie każdy ptak potrafiłby ogarnąć, co jest petem, a co nie, że trzeba go wziąć w dziób, zalecieć z nim do odpowiedniego kosza i wrzucić. Jak widać, wrony w tym zakresie są inteligentniejsze od niejednego śmieciucha gatunku ludzkiego, który pety wyrzuca, gdzie popadnie.

Co ciekawe, ponieważ wrony uczą się zachowań i nowych umiejętności od siebie nawzajem, jest więc szansa, że wyedukowanie kilku wron zaowocuje przekazaniem tej wyuczonej umiejętności innym wronom. Byle tylko orzechów dla nich starczyło :-).

„Zła sława” wrony

W kulturze europejskiej wrony przede wszystkim kojarzą się ze śmiercią, wojną i epidemiami. Prawdopodobnie takie skojarzenie wzięło się stąd, że ptaki te pojawiały się licznie na polach bitew, gdzie żywiły się ciałami poległych.

Motyw ten pojawia się np. literaturze, jak choćby w noweli Stefana Żeromskiego „Rozdziobią nas kruki, wrony”, w której autor opisuje rozrywanie ciała zabitego powstańca przez stado wron. Scena jest przedstawiona w sposób bardzo naturalistyczny, ale ma także znaczenie symboliczne.

Kilka lat temu także miałam swoje osobiste skojarzenie z wroną i napisałam nawet nieco przewrotne mini opowiadanko pt. „O tym, dlaczego wrony powinny leczyć dziewczynki„. Fakt, wrona nie jest w nim postacią pozytywną, choć…, ale możecie zresztą przeczytać je sami i ocenić.

Jeśli interesuje Was nieco bardziej symbolika tego ptaka, to zajrzyjcie też np. tu: Znak wrony rechocze w nocy.

A kto lubi wrony? Okazuje się, że Wojciech Młynarski, przynajmniej w swojej piosence „Lubię wrony” -:) w której śpiewa tak:

Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
jakby dobrze im było z tym wszystkim,
I w tym właśnie zaznacza się wronia
autoironia.

A Ty jakie masz masz skojarzenia z wroną?

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments