Byłam spakowana i gotowa do drogi. By spokojnie zdążyć na pociąg do Augustowa, miałam wstać po czwartej. O drugiej jeszcze nie spałam. Przewracałam się z boku na bok i czułam jakiś niepokój.
Zmęczona tym, wreszcie zapadłam w sen. Nagle obudził mnie ból. Rwący, wręcz obezwładniający. Szybko zdałam sobie sprawę, że boli mnie ząb. Potwornie, nie do zniesienia. Dziwnie. Ból pojawił się z zaskoczenia.
Łyknęłam garść tabletek i licząc, że jakoś minie, pół przytomna z niewyspania i bólu zaczęłam się jednak ubierać. Tabletki jakby nie działały.
Zbliżała się czwarta, a na mnie czekała przecież puszcza! Puszcza Augustowska! Krzyczałam w duchu: muszę, muszę, muszę jechać!
Ale ząb nie odpuszczał.
A ja stałam tak w przedpokoju, z plecakiem, gotowa do wyjścia i biłam się z myślami. Przejdzie mi ból, czy nie? A jeśli nie, to co? Decyzja była trudna.
Serce rwało się do drogi równie silnie, jak rwał ząb, ale rozum mówił – nie jedź. Wyjaśnij problem, puszcza nie ucieknie. Odpuść.
I odpuściłam. Podjęłam decyzję o zmianie planów – po prostu opóźnię wyjazd o dwa trzy dni – pomyślałam – a przez ten czas wyjaśnię problem z zębem. I stała się rzecz dziwna.
Gdy tylko tak postanowiłam, ból minął. Nagle. A ja poczułam ulgę. I pomyślałam, trochę irracjonalnie, może dobrze się stało? Może ten nagły ból, to jakaś wskazówka, by teraz nie jechać?
U dentysty okazało się, że sprawa zęba nie wygląda tak źle, jak można było sądzić po intensywności bólu. Dziwne.
W piątek zaplanowałam nieco zmienioną trasę, odpuszczając na razie odcinek, jaki miałam pokonać w weekend. Było mi szkoda, bo to bardzo atrakcyjny przyrodniczo odcinek szlaku, pomiędzy Studzieniczną a Mikaszówką.
A dziś wyruszyłam, by zrealizować ten zmieniony i, niestety, okrojony plan. Ale co tam. Na szczęście nic mnie boli.
Czuję też spokój i jakieś przekonanie, że ta zmiana była konieczna, a choć wymuszona bólem, to nie o niego chodziło. Dziwne.
Uświadomiłam sobie, że planując ten wyjazd do Puszczy Augustowskiej, największy problem miałam właśnie z tym odcinkiem trasy, który mi teraz wypadł.
Nie mogłam znaleźć noclegu, a jak już znalazłam, to został odwołany, ale byłam uparta i jakoś plan dopięłam, jakby wbrew wszystkiemu.
Aż pojawił się ból, który i tak zmienił moje plany.
Teraz myślę, że dobrze się stało. Czasem upór jest głupotą. A w wędrowaniu piękne jest to, że szczęśliwie wraca się do domu. I tej wersji się trzymajmy.
Teraz jestem już w Augustowie. Wyprawa będzie krótsza, ale co tam. Nie mam zamiaru się tym zamartwiać. Zrobiłam sobie wieczorny spacer wzdłuż kanału Bystry. A wcześnie rano ruszam w drogę.
Puszcza czeka, a ja na nią.
Przeczucie , intuicja , znaki … w tym chyba chodzi o to zeby miec spokoj ducha . Harmonie uczuc i akcji . Smiesznie jest widziec Twoj spersonifikowany Szusty Zmysl jak z calej sily szarpie Cie za zab i krzyczy ,, Daj se z tym spokoj ! I tak dzisiaj nic Ci z tego nie wyjdzie ! ” Ty to go chyba w ogole nie sluchasz skoro zrobil sie z niego taki desperat . A powaznie to pewnie podswiadomie wiedzialas ,, czulas ” ze plan sie nie powiedzie i ryzykujesz . Ciekawe czy to mozliwe zeby podswiadomie wywolac taka reakcje , ale skoro na zoladek to dziala to czemu nie na zab . O ! Wlasnie kot wrocil z dworu i probuje usadowic sie mi na kolanach . On ma instynkt ktorego slucha i dobrze na tym wychodzi . Chociaz jak by Ci kazal wskoczyc… Czytaj więcej »
Przeszkody nie oznaczają, że trzeba rezygnować z planów całkowicie. Po prostu je zmieniłam. Może to przypadek, a może intuicja, ale czuję żer dobrze się stało, ja się stało. Wyruszyłam, wróciłam.