To był niezwykły dzień. Przedbórz, miasteczko, w którym wszędzie jest blisko (tak sobie je nazwałam zaraz, jak tylko do niego dotarłam), okazał się dla mnie niezwykle bliski. A to za sprawą pani Anny i jej syna Łukasza, których dopiero co tu poznałam.
Było późne popołudnie i wracałam z długiego spaceru po mieście i okolicy. W pewnym momencie zauważyłam starszą kobietę grabiącą trawę w ogrodzie. Była zamyślona i nie wiem, czy to jej postać, jakby przeniesiona z jakiegoś obrazu, którego tytułu sobie przypomnieć nie mogę, czy może ogród – zadbany i dziki zarazem – sprawiły, że zatrzymałam się przy furtce.
– Piękny ogród – powiedziałam. Kobieta spojrzała na mnie. Przez moment widziałam na jej twarzy wahanie, a potem pojawił się delikatny uśmiech.
– Dziękuję – odpowiedziała.
– A ten dom pewnie ma swoją historię? – zagaiłam znowu, wskazując wzrokiem na budynek w głębi ogrodu.
– Tak, jest z 1935 roku i wybudował go mój dziadek. Wejdzie pani? Zapraszam – powiedziała kobieta. Tym razem ja przez moment się zawahałam, nie chcąc przeszkadzać, ale po chwili przyjęłam zaproszenie.
Usiadłyśmy w ogrodzie, a potem potoczyła się rozmowa pełna wspomnień. Uwielbiam takie chwile, gdy ktoś opowiada mi swoją historię, a w mojej głowie rodzą się obrazy, zupełnie jakby były malowane słowami.
W pewnym momencie naszej rozmowy dołączył do nas syn pani Anny, pan Łukasz, który, jak się okazało, jest m.in autorem dwóch książek: „Wspomnienia mojej sąsiadki” oraz „Kapliczki i krzyże przydrożne parafii Przedbórz„. Ileż ja się o Przedborzu dowiedziałam ciekawych rzeczy!
A potem stała się kolejna niezwykła rzecz, gdy wychodziłam od pani Anny, akurat – jak się okazało – przechodził ulicą pan Paweł Zięba, autor strony „Historia Przedborza – Przedbórz w historii”. Pani Anna nas sobie przedstawiła i tak oto poznałam kolejną osobę z ogromną i ciekawą wiedzą na temat Przedborza .
Tego wieczora jeszcze raz zajrzałam w kilka miejsc w miasteczku. Więcej o Przedborzu wkrótce napiszę i podzielę się też z Wami wrażeniami po przeczytaniu książek pana Łukasza. A na razie wrzucam tych kilka fotek – po prostu Przedbórz nocą. A jak wygląda za dnia, zajrzyjcie na blog za kilka dni.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od słów: piękny ogród. A w zasadzie to zaczęło się od postaci zamyślonej kobiety, którą w nim dostrzegłam.
Dzień ten rozpoczął moją urodzinową wędrówkę od Przedborza do Gidel. Zapraszam na kolejne dni :-).
Przedbórz nocą