Tego dnia było nas siedem. Myślę sobie – o matko, babiniec, ale niech tam, po lasach chodzę sama, więc nic się nie stanie, jak spróbuję czegoś nowego, czyli leśnej kąpieli, po japońsku – shinrin-yoku. I rzeczywiście nic się stało, a w zasadzie – stało się wiele dobrego.

Nie, żebyśmy były rusałkami czy leśnymi nimfami, co to, to nie. Każda z nas, która tydzień temu przyjechała w niedzielę do Michałówka k. Nieborowa na warsztaty kąpieli leśnych, jest aktywna zawodowo, samodzielna, realizująca marzenia i osiągająca takie czy inne sukcesy.

I każda z nas, tak myślę, płaci za to cenę życia w pośpiechu. Ale tego dnia las miał nas zatrzymać, a my miałyśmy pozwolić mu się wchłonąć.

Shinrin-yoku, czyli leśna kąpiel

Shinrin-yoku to japońska metoda terapeutycznego korzystania z lasu, polegająca na zanurzeniu się w jego atmosferze podczas powolnego spaceru lub po prostu przebywania w nim. Po polsku nazywana jest kąpielą leśną.

Jej istotą jest uważność na doznania zmysłowe, jakie oferuje las, nie tylko wzrokowe, ale też słuchowe, smakowe, węchowe i dotykowe oraz wewnętrzne wyciszenie i spokój. Praktykować shinrin-yoku można samemu, z kimś bliskim albo w niewielkiej grupie, np. pod okiem trenera lub terapeuty.

Ta ostania opcja szczególnie może się przydać osobom, które wchodząc do lasu, wcale nie zwalniają swojego tempa życia, a spacer traktują zadaniowo. Trener lub terapeuta będzie wówczas pomocny w nauczeniu metod relaksacji i ćwiczeń z uważności, które potem można wykorzystać, praktykując kąpiele leśne samodzielnie.

Michałówek…

Michałówek to niewielka osado położona w lesie na północno-zachodnim skraju Puszczy Bolimowskiej, w odległości ok. 2 kilometrów od Nieborowa. To tutaj, w otoczeniu sosen i brzóz, znajduje się Ośrodek Terapii Leśnych, który prowadzi Jolanta Sokołowska – z wykształcenia biolog z menedżerskim doświadczeniem, z zamiłowania coach i terapeuta.

Gdy przyjechałam do Ośrodka w niedzielę rano, było pochmurnie i wilgotno, ale spodobało mi się zarówno miejsce, jak i osoba prowadząca. Zewsząd emanował spokój, a od Joli – ciepła, nienachalna życzliwość. Ponieważ byłam wcześnie, poszłam jeszcze z aparatem na samodzielny spacer po lesie.

Tuż przed dziesiątą przyjechało reszta uczestniczek warsztatów – ach ten babiniec, pomyślałam, ale już podczas rozmowy przy cudownej w smaku owocowo-ziołowej herbacie stwierdziłam, że jednak będzie dobrze. I rzeczywiście było.

Warsztaty shinrin-yoku, czyli spacer i nie tylko

Warsztaty rozpoczęły się od ponad dwugodzinnego, spokojnego i uważnego spaceru po lesie pod czułym okiem i kojącym głosem Joli. Nie był to taki zwykły spacer, ale towarzyszyły mu różne ćwiczenia z uważności na otaczającą przyrodę, pobudzające zmysły i wyciszające umysł.

Podczas spaceru Jola prowadziła nas leśnymi ścieżkami, opowiadając przy tym o drzewach. O tym, jak jedne się wzajemnie lubią a inne nie, co można stwierdzić po tym, jak wobec siebie rosną – gnąc się ku sobie lub przeciwnie, odchylają, co mogliśmy zaobserwować w lesie.

Opowiadała o ich komunikowaniu się i fitoncydach, czyli wydzielanych przez drzewa substancjach, które mają je chronić przed szkodnikami i chorobami. I o tym, że w lesie wszystko ze sobą jest powiązane i jak niezwykle korzystne właściwości ma las dla zdrowia człowieka.

Nie, nie ma w tym żadnej ezoteryki, bo shinrin-yoku, czyli kąpiel leśna jako metoda terapeutyczna i odstresowująca, ma podstawy naukowe. Badania nad nią rozpoczęły się w latach 80. XX wieku w Japonii, gdzie kąpiele leśne lekarze zaczęli przepisywać „na receptę”.

Dziś wiele badań udowadnia, że takie zanurzenie w lesie dobrze wpływa na naszą odporność poprzez stymulację naturalnych komórek krwi tzw. natural killer (NK), które niszczą drobnoustroje oraz komórki nowotworowe. Ale korzyści zdrowotnych z kąpieli leśnych jest znacznie więcej, o czym pisałam w „Gdy dopadają cię lęki lub depresja – uciekaj w las”.

Po spacerze była chwila odpoczynku i czas na podzielenie się wrażeniami lub po prostu pomilczenie, wszystko bez pośpiechu, a potem był wykład i ćwiczenia z techniki relaksacyjnych. Przyznaję, głos Joli brzmi tak, że wyciszy i zrelaksuje każdego.

Oczywiście nie samym leśnym powietrzem człowiek żyje, więc było też coś na wzmocnienie sił, czyli posiłek przy ognisku. Kto mięsożerny mógł zjeść kiełbaskę lub kaszankę z ogniska, a nawet spróbować smalcu z dzika. Kto roślinożerca miał dla siebie sery i warzywa. W każdym razie każdy się nasycił.

Nabrawszy energii, trzeba było ją spalić i kolejnym punktem warsztatów shinrin-yoku był spacer z kijkami do nordic-walking poprowadzony tym razem przez fizjoterapeutę pana Maćka, syna Joli, oraz slow-jogging, prowadzony przez Jolę.

Przyznaję, nordic-walking jest nie dla mnie, gdyż kije mi najzwyczajniej w świecie przeszkadzają, natomiast slow-jogging mi odpowiada – takie udające bieg człapanie zdecydowanie mnie rozluźnia.

Gdy wróciliśmy po tych doświadczaniach spacerowo-biegowych do Ośrodka, okazało się, że mamy sobie jeszcze wiele do powiedzenia, więc resztę czasu spędziliśmy na rozmowach. Nie będę zdradzać, o czym rozmawiałyśmy, w każdym razie tylko powiem, że poczucie humoru nas nie opuszczało. Nasze przepony zostały przez śmiech porządnie wymasowane. I dobrze.

Dzień dobiegał końca i my, zdrowo wykąpane w lesie, wyruszyłyśmy z powrotem do swoich domów.

A gdy nadejdzie sen…

Tego wieczora położyłam się wyjątkowo wcześnie spać. Gdy zasypiałam, pod zamkniętymi powiekami widziałam drzewa, lekko już zieleniące się, a to zroszone deszczem, jakby zamglone, a to rozświetlone wychylającym się zza chmur słońcem, z pąkami spragnionymi, by wzlecieć na swych liściach niczym na skrzydłach – ku słońcu.

Zanurzyłam się w tym powidoku. Śnił mi się las.


Jeśli chcesz skorzystać z warsztatów kąpieli leśnych w Michałówku, możesz zajrzeć tu: Warsztaty z Kąpieli Leśnych.


Michałówek – zdjęcia robiłam rano, przed warsztatami, oraz już po. Tylko kilka jest ze spaceru podczas warsztatów, nie chciałam bowiem skupiać się na fotografii, lecz całą uwagę skierować na ćwiczenia, by nie rozpraszać też pozostałych uczestniczek.

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments