„Klątwa Faraona”, „zemsta Montezumy”, „klątwa flądry bałtyckiej” – to zaledwie trzy z wielu określeń na dokuczliwą przypadłość. Biegunka podróżnych – bo o niej mowa – potrafi zepsuć najlepszy wyjazd i każdą wędrówkę, przeganiając nas po krzakach.

Ale co gorsza, jej skutki mogą być utrapieniem także po powrocie.

O tym, że biegunka podróżnych jest to – jak niektórzy dowcipnie mawiają – częsty „rzadki” problem, świadczą liczby.

Ta „rzadka” przypadłość dopada rocznie ponad 11 milionów turystów na świecie, a destynacjami, gdzie ryzyko jej wystąpienia jest największe, są Azja, Afryka, Ameryka Środkowa i Południowa. Jednym słowem egzotyka może nas nieźle przegonić po… toaletach: trzy i więcej razy dziennie i to nawet przez 5 dni.

Dlaczego tak się dzieje?

Powodów jest kilka, ale najważniejsze to: odmienna flora bakteryjna, inna kultura, nasze predyspozycje i brak profilaktyki.

Na inną florę i kulturę nie mamy wpływu. Po prostu jedziemy do danego kraju i wkraczamy w nowe środowisko, także to niewidoczne gołym okiem – mikrobiologiczne. A drobnoustroje są wszędzie – na dłoniach, jedzeniu, w wodzie, na przedmiotach, po prostu wszędzie. W dodatku są inne niż te, którymi my jesteśmy skolonizowani.

Ale inna jest też kultura – np. inny sposób przyrządzania posiłków, których przecież chcemy zakosztować, bo jak to, wyjechać i nawet nie popróbować odmienności? Inna jest też higiena, dla nas często „egzotyczna”, czyli obca.

Więc reagujemy na tę inność – na lokalne bakterie, wirusy i kulturę, m.in. biegunką.

Na szczęście nie łapie ona każdego, bo tutaj w grę wchodzą kolejne dwa czynniki: predyspozycje i profilaktyka.

Biegunka podróżnych – kto jest szczególnie narażony?

O niektórych osobach mówi się, że mają „metalowy żołądek” – cokolwiek by nie zjadły i w jakichkolwiek złych warunkach by nie żyły, to i tak im nic nie zaszkodzi. Ale to są wyjątki.

Większość z nas jednak jest mniej lub bardziej wrażliwa na zakażenie bakteriami i wirusami, które wywołują biegunkę podróżnych, a niektórzy są na nie podatni szczególnie.

Te szczególne predyspozycje mogą wynikać z wieku, np. małe dzieci szybciej złapią infekcję jelitową niż dorośli. Ale mogą także wynikać ze schorzeń, na jakie przewlekle cierpimy i na jakie się leczymy. A to szczególnie dotyczy osób starszych, ale nie tylko.

I tak biegunka podróżnych częściej dopada osoby z niedokwaśnością żołądka, bo kwas solny pełni funkcję ochronną, a w niedokwaśności go brakuje.

Większe ryzyko biegunki jest więc też u osób przyjmujących leki hamujące wydzielanie żołądkowe, tj. leczonych inhibitorami pompy protonowej.

Częściej na „klątwę Faraona” zapadają też osoby z upośledzeniem odporności, np. chorzy na HIV, osoby przyjmujące sterydy lub leki immunosupresyjne.

Bardziej podatne na „częsty-rzadki problem” są też osoby z grupą krwi 0, które częściej zapadają na ciężką cholerę lub biegunkę spowodowaną zakażeniem norowirusem.

Niektóre osoby mają także skłonności genetyczne do biegunek, np. w przypadku polimorfizmu genu laktoferyny (laktoferyna to białko wytwarzane m.in. prze komórki nabłonka przewodu pokarmowego i zabezpiecza przed nadmiernym rozwojem drobnoustrojów).

To tylko niektóre przykłady stanów sprzyjających biegunce podróżnych. Bywa, że nawet o nich nie wiemy, dopóki, no właśnie – nie dopadnie nas kłopotliwy problem.

Jak mu zapobiegać?

Przede wszystkim higiena, higiena i jeszcze raz higiena – higiena wody, jedzenia i ciała, czyli w sumie dość banalnie. Czego więc nie robić i na co uważać?

#1 Nie pić nieprzegotowanej wody.

#2 Nie jest surowych lub nieobranych warzyw i owoców. Myć je wodzie z pewnego źródła, np. fabrycznie butelkowanej.

#3 Nie używać kostek lodu do napojów, bo nigdy nie wiadomo, z jakiej wody zostały zrobione.

#4 Nie myć zębów w nieprzegotowanej wodzie.

#5 Nie korzystać z ulicznego jedzenia, a jeśli już – to niech będzie ono gorące: gotowane lub smażone.

#6 Myć często ręce, oczywiście w czystej wodzie.

Ale żeby nie były tylko same „nie”, to co można zrobić na „tak”?

„Setka” a biegunka podróżnych

Jak się okazuje, dobrym sposobem profilaktyki zakażeń przewodu pokarmowego i biegunki podróżnych jest tzw. pięćdziesiątka po jedzeniu lub jak kto woli – nawet setka, czyli po prostu mocna wódka.

Praktyka pokazuje, że osoby, które na wyjazdach nie są abstynentami, rzadziej dopadają biegunkowe „klątwy”.  Oczywiście i tu trzeba zachować umiar, bo przecież chcemy coś jednak z wyjazdu zapamiętać, a będąc ciągle na rauszu, może być trudno :-).

A może farmakologia?

Bywa jednak, że sama higiena nie wystarczy i czasem trzeba się uciec do profilaktyki poprzez szczepienia lub stosowanie metod farmakologicznych.

Tutaj tylko o nich krótko wspomnę, a temat ten rozwinę w jednym z kolejnych postów.

Jeśli chodzi o szczepienia mające zapobiegać biegunce podróżnych, to możliwe jest np. szczepienie przeciwko… uwaga – cholerze, gdy udajemy się w rejony endemicznego jej występowania. Ale nie tylko, czasem warto rozważyć to szczepienie, gdy jedziemy tam, gdzie cholera nie występuje. Dlaczego?

Bo szczepienie przeciw cholerze, chorobie wywoływanej przez Vibrio cholerae (czyli przecinkowca cholery), może też zapobiegać biegunkom spowodowanym enterotoksycznym szczepem Escherichia coli – tzw. ETEC, który występuje często.

Oczywiście decyzja za każdym razem musi być podjęta indywidualnie, po rozważaniu wszelkich za i przeciw, w szczególności trzeba brać pod uwagę ryzyko narażenia na ciężką biegunkę oraz powikłań nią spowodowanych.

W ramach profilaktyki farmakologicznej w grę wchodzi kilka leków. Ponieważ 60-80 proc. biegunek podróżnych jest spowodowanych bakteriami, to u wybranych grup osób, np. z przewlekłymi chorobami, można zastosować antybiotyki. Najlepiej do tego nadaje się działająca miejscowo w przewodzie pokarmowym rifaksymina.

Skuteczne bywają też inne leki, nie tylko antybiotyki, np. związki bizmutu lub dietetyczne środki spożywcze zawierające maślan sodu.

Zapobiegając biegunce podróżnych, zapobiegasz też…

Choć w większości przypadków biegunka podróżnych ma przebieg łagodny i samo ograniczający się, to warto jej zapobiegać, szczególnie poprzez dbałość higienę, z bardzo ważnego powodu.

Mianowice, jak wykazują badania, osoby, które doświadczyły biegunki w podróży, częściej zapadają potem na zespół jelita drażliwego (IBS). A to już jest przypadłość niezwykle uciążliwa, trudna do leczenia, a medycyna oficjalna mówi nawet, że niewyleczalna.

Dbajmy więc o siebie w czarującej i powodującej zawrót głowy egzotyce, by nie złapać biegunki podróżnych, choćby nawet łagodnej. Bo po co mieć z zagranicznych wojaży coś więcej niż tylko miłe wspomnienia?

A Wy, jakie znacie domowe sposoby, aby zapobiec lub poradzić sobie z biegunką podróżnych?

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments