Moje najwcześniejsze wspomnienie związane z dniem Wszystkich Świętych to rodzinne spotkania przy grobie wuja Jana, męża cioci Weronki.

Prawie go nie pamiętam za życia. Gdzieś w zakamarkach wspomnień majaczy mi postać wysokiego, postawnego mężczyzny, który bierze mnie na ręce i podrzuca w górę. Ja śmieję się do rozpuku, a potem wspomnienie się urywa. Postać rozpływa się w dziecięcej niepamięci.

Gdy wujo zmarł, miałam niecałe cztery lata i zdecydowanie lepiej zapamiętałam te spotkania rodziny każdego roku przy jego grobie, niż jego samego. Mama we Wszystkich Świętych zawsze ubierała mnie odświętnie, rano szłyśmy do kościoła, a po obiedzie brałyśmy znicze i chryzantemy i szłyśmy na cmentarz, by spotkać się z resztą rodziny. I tak przez lata.

Przez długi czas wśród gromadzących się wokół grobu byłam jedynym dzieckiem. Pamiętam, jak najpierw czyniąc znak krzyża, wszyscy staliśmy w milczeniu, potem każdy zapalał znicze – uwielbiałam patrzeć na ich migotliwe światło – a potem były rozmowy.

Mimo że często powtarzały się w swej treści, tak jak powtarza się rytuał, to przysłuchiwałam się im z zaciekawieniem, bo w nich ożywała nie tylko postać wuja, ale też innych zmarłych, których nie było mi dane osobiście poznać.

Przy grobie wszystko toczyło się w swoim rytmie – nikt nigdzie się nie spieszył, nikogo nikt nie poganiał, a gdy przyszło do rozstania, życzyliśmy sobie, by znowu zobaczyć się za rok. Bez wyjątku.

Po odwiedzinach grobu wuja Jana szłam z mamą na zupełnie inny grób. Początkowo byłam przekonana, że leży w nim tylko ciocia Barbara, siostra mojego ojca, która zmarła śmiercią tragiczną mając niespełna trzydzieści lat.

Choć jej samobójcza śmierć miała miejsce na dziewięć lat przed moim urodzeniem, więc nie było mi dane jej nigdy poznać, to rodzinna opowieść o cioci Basi utkwiła mi głęboko w pamięci. Jej postać zresztą stała się pierwowzorem bohaterki jednego z moich opowiadań pt. „Warkocz„, ze zbioru CHIMERA.

Tak, ciotka Barbara to była postać tragiczna. Z nią też związany jest pewien sen mojej mamy, jaki miała w noc przed urodzeniem mojego brata Włodka. Niestety, brat, którego też nie było mi dane poznać, bo urodził się rok przede mną, zmarł przeżywszy zaledwie 48 godzin. A potem spoczął w grobie razem z ciocią Barbarą. Na kanwie tego snu powstałe inne moje opowiadanie pt. „Sen” z tegoż samego zbioru.

***

Przez wiele lat, gdy tak spotykaliśmy się wszyscy przy grobach na Wszystkich Świętych i w zaduszki, nic się nie zmieniało. Te same twarze były wśród żywych, te same opowieści snuliśmy o zmarłych. Wydawało się, że tak już będzie zawsze. My tu, oni tam, a dzielić nas będzie płyta nagrobna nie do przebycia.

I wtedy zmarł mój ojciec, dołączając w grobie do swojej siostry Basi i mojego brata Włodka. Ustalona równowaga pomiędzy światem żywych i zmarłych zachwiała się, ale potem znowu przez lata wydawało się, że już nic się nie zmieni, mimo że dorośli starzeli się, a ja dorastałam.

Aż przyszedł czas, gdy wszystko się zmieniło. Najpierw zmarł mój ukochany dziadek Konstanty, kilka miesięcy po nim ukochana babcia Zofia, a potem mój chrzestny – ukochany wujo Marian. W krótkim czasie straciłam trzy bliskie mi osoby. I wtedy w absolutnie dojmujący sposób poczułam, że już nie jestem tym dzieckiem, które idzie z mamą na grób, by przysłuchiwać się z zaciekawieniem rodzinnym opowieściom i dla którego śmierć jest jednak czymś odległym, nawet nierealnym.

Poczułam, że jest wręcz przeciwnie – że śmierć jest materialna, namacalna, bliska i do bólu rzeczywista. I pozostawia pustkę.

Ale nawet pustka nie trwa wiecznie, by mogła przestać uwierać, potrzebuje wypełnienia. I, by się wypełnić, potrzebuje pamięci. Tej nieśpiesznej, ubranej w rodzinne opowieści, jakie można snuć nad grobem, wspominając tych, co już zmarli. Bo właśnie wtedy są oni z nami, jakby byli żywi.


Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków. Amen.


 

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments