Pytanie, jaki preparat witaminy D wybrać, a dokładniej – jaka witamina D jest najlepsza, było tym, które zadawaliście najczęściej, gdy opublikowałam tekst pt. „Witamina D3 dobra dla mózgu?”. Postanowiłam więc na nie odpowiedzieć, ale muszę najpierw wyjaśnić dwie kwestie.
Po pierwsze – i tu może Was rozczaruję – nie ma jednej, najlepszej witaminy D w sensie konkretnego z nazwy preparatu. Na rynku jest wiele preparatów, porównywalnych ze sobą pod względem właściwości, a różnica często dotyczy po prostu ceny.
Po drugie – i tu może rozczaruję Was po raz drugi – nie podam Wam nazwy firmowej żadnego z preparatów, gdyż jestem lekarzem i takie zachowanie mogłoby uchodzić za reklamę, czego ze wszech miar chcę uniknąć.
Czy w takim razie jest o czym dalej pisać?
Oczywiście! Po prostu w dalszej części tekstu podam Wam kilka wskazówek, którymi możecie się kierować, aby nie zgubić się w tym witaminowym lesie, w który, jak wiadomo, im się głębiej wchodzi, tym tych drzew więcej.
A więc wychodzimy z lasu na polanę i mamy…
5 wskazówek, jak wybrać witaminę D
Preparaty witaminy D przede wszystkim różnią się: formą, dawką, składem, bazą i ceną. I to właśnie te kategorie różnicujące będą dla nas przewodnikiem po tym, jak wybrać najlepszą dla nas (w nie w ogóle) witaminę D.
#1 Forma
Witamina D (najogólniej) może być w:
- kroplach – wówczas znajduje się w buteleczce z ciemnego szkła, zwykle z kroplomierzem;
- kapsułkach – zwykle barwy jasnożółtej i przezroczystej.
Witaminę D w kroplach wybierzemy, gdy chcemy ją podać dziecku, które nie łyka jeszcze tabletek, osobie starszej, która z różnych powodów, zwykle jakiś chorób, ma trudności z połknięciem kapsułek oraz wtedy, gdy my sami mamy z tym trudności.
Np. są takie osoby, które za żadne skarby świata nie przełkną żadnej tabletki, bo mają bardzo silny odruch wymiotny, i każda zatrzymuje się im gdzieś w gardle. Wtedy naturalnym wyborem będzie płyn – czyli rzeczone krople.
Trzeba jednak pamiętać o bardzo ważnej kwestii – po otwarciu mają one krótki okres trwałości. Dla przykładu jeden z preparatów przed otwarciem ma czas ważności 5 lat, a po otwarciu 6 miesięcy. To wskazuje, że buteleczkę trzeba zużyć w ciągu 6 miesięcy od pierwszego otwarcia jej.
WITAMINOWE ZADANIE Z… MATEMATYKI, czyli jak wyliczyć, czy coś nam się zmarnuje, czy nie 🙂
Przyjmując, że buteleczka zawiera 10 ml preparatu, jeden ml liczy 40 kropli, jedna kropla zawiera 500 j. wit. D, a dawka dobowa wynosił np. 4 krople, czyli 2000 j. wit. D, to taka buteleczka wystarczy nam na… brawo!… ok. 100 dni, czyli 3 miesiące. I jest ok, bo zmieśćmy się w czasie 6 miesięcy od otwarcia i nic się nie zmarnuje. Dalsze wyliczenia zostawiam Wam lub poproście o pomoc swoje dzieci 😉
Witaminę D w kapsułkach wybierzemy we wszystkich pozostałych przypadkach. Jest to po prostu bardzo wygodna forma, nie ma kłopotu z miareczkowaniem, bo teoretycznie kropla kropli nierówna, a i termin ważności wynosi zwykle kilka lat.
#2 Dawka
Oczywiście jest ona decydująca, jeśli chodzi o cel, jaki chcemy osiągnąć. Najogólniej cele mogą być dwa:
Cel 1 – utrzymanie prawidłowego poziomu witaminy D
I tak, jeśli zbadaliśmy sobie poziom wit. D (pisałam o tym w artykule „Witamina D dobra dla mózgu?) i jest on w graniach normy, to w okresie od listopada do kwietnia wystarczy przyjmować 1000 j. na dobę, osoby otyłe dwa razy tyle, czyli 2000 j. na dobę, aby ten prawidłowy poziom utrzymać.
Ta zasada ograniczenia w czasie profilaktycznego przyjmowania witaminy D do pewnych miesięcy w roku tyczy się osób ogólnie zdrowych i do 65 r.ż. Osoby starsze w zasadzie powinny przyjmować wit. D przez cały rok, gdyż latem zwykle unikają one słońca i gorzej syntetyzują witaminę D w skórze, a więc nie robią zapasów.
Cel 2 – podniesienie zbyt niskiego poziomu witaminy D
Jeśli zbadaliśmy sobie poziom wit. D i jest on poniżej zalecanej normy, to w tym przypadku dążymy do jej uzupełnienia. I tutaj strategie mogą być różne. Jedna z nich, to zacząć od bardzo dużych dawek, np. 10 tys. j., na dobę (przy braku przeciwwskazań!!!) i po kilku tygodniach zejść na niższe dawki np. 4000 j.
Po 3 miesiącach warto oznaczyć ponownie poziom wit. D i zobaczyć, co nam z tej strategii wyszło, czyli jaki mamy poziom i dalsze postępowanie to albo będzie jeszcze uzupełnianie wit. D do wartości optymalnych, albo już przejście na dawki podtrzymujące, czyli te 1000 lub 2000 j. na dobę.
Generalnie jednak w tym przypadku zalecam, aby strategię ustalić ze swoim lekarzem poz, bo dawki powyżej 2500 j. mają swoje ważne przeciwwskazania, np. sarkoidoza itd.
A jak ma się w takim razie dawka do wyboru preparatu? Po prostu wybierajmy taki, aby jedna kapsułka odpowiadała zalecanej dawce dobowej, jeśli to jest 1000 j. lub 2000 j., to żaden problem, bo jest cała masa preparatów z taką dawką, są też preparaty w kapsułkach mające 10 tys. j. w kapsułce. Są też w małych dawkach np. 400 j. lub 800 j.
Generalnie starajmy się tak, aby wystarczyło łyknąć 1 x dziennie 1 kapsułkę, bo wtedy mamy lepszy tzw. compliance, czyli łatwiej nam pamiętać o przyjmowaniu leku i konsekwentnie przyjmować.
#3 Skład
Aż chce się zapytać, ile cukru jest w cukrze, czyli ile witaminy D w preparatach witaminy D. Jej ilość wyrażana jest zwykle w tzw. j.m., czyli jednostkach międzynarodowych, w skrócie jednostkach (j.), i na opakowaniu znajdziecie informację np. 1000 j. wit. D3, co oznacza, że jedna kapsułka ma 1000 j. witaminy D3.
Ale taka kapsułka zawiera nie tylko czystą witaminę D, ale też dodatki, z których największą cześć stanowi tzw. baza, o czym będzie w pkt. 4.
Natomiast tutaj chcę koniecznie powiedzieć o dodatkowym składniku, jaki występuje w wielu preparatach, tj. o witaminie K2, a dokładniej postać K2MK7. Dlaczego pojawia się ona w niektórych preparatach? Ponieważ, jak wykazują badania, witamina K2MK-7 jest niezbędna do tego, aby witamina D działała na kości i mogła zapobiegać osteoporozie.
Co daje ta wiedza? Mianowicie, jeśli głównym powodem, dla którego przyjmujemy witaminę D, jest zapobieganie lub leczenie osteoporozy lub osteomalacji, to powinno się wybierać preparaty zawierające nie tylko witaminę D, ale też K2MK-7. Szczególnie dotyczy to kobiet po menopauzie. Oczywiście sprawa z wit. K2 MK-7 jest bardziej skomplikowana, ale tutaj nie poram, aby szczegółowo wyjasniać.
I jest jeszcze jednak kwestia. Od pewnego czasu na rynku są też preparaty zawierające aż 4 składniki: wit. D3 i K2 oraz magnez i wit. B6. Dlaczego? Bo jak wykazują badania, magnez lepiej się działa z wit. B6, a witamina D3 lepiej działa z magnezem, stąd 4 w 1.
Kiedy wybrać taki preparat? Np. gdy nasza dieta jest uboga w magnez albo pijemy dużo kawy, gdy palimy papierosy, gdy mamy objawy niedoboru magnezu, np. napadowe drganie powieki, kurcze łydek itd. Generalnie jednak najlepiej byłoby także o tym pogadać ze swoim najukochańszym doktorem poz :-). Bo któż Was zna lepiej niż on ;-)?
#4 Baza
Pisząc już w skrócie, bo miało być mało, a wyszło dużo tekstu, baza to jest to, w czym zawieszona jest witamina D (i cała reszta, jeśli jest). Tę bazę stanowią tłuszcze, jako że witamina D jest rozpuszczalna właśnie w tłuszczach. Mogą to być oleje, np. słonecznikowy, lniany, generalnie oleje spożywcze.
Bazą mogą też być tzw. MCT, czyli średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe i, jak twierdzą niektórzy, im jest ich więcej w danym preparacie, tym lepiej. Dlatego dużą popularnością cieszą się preparaty oparte na np. na oleju z krokosza, który ma korzystny profil, jeśli chodzi o zawartość MCT.
Dlaczego ta baza, czyli nośnik wit. D, jest ważna?
Bo ma ona wpływ na przyswajalność, czyli ile tak naprawdę witaminy D wchłonie się do organizmu z przyjętej dawki. Co prawda na przyswajalność mają także wpływ inne czynniki, jak choćby dieta, czy choroby m.in. wątroby lub jelit. I o tym też warto pogadać z doktorem poz, czyli tym, który powinien czaić bazę 😉
#5 Cena
O matko, to jest punkt, który już musicie ogarnąć sami, gdyż najlepiej wiecie, na co Was stać. Generalnie wcale nie jest tak, że droższe preparaty zawsze są lepsze. I jeszcze jedno: preparaty zawierające „tylko” witaminę D, będą oczywiście tańsze od tych zawierających jeszcze wit. K2 MK-7 i różnica dla tej samej dawki wit. D może być nawet 3-krotna.
I już zupełnie na koniec, polskie preparaty też są bardzo dobre, w dodatku tanie. Można więc do wit. D podejść też patriotycznie 🙂
Uff, dobrnęliśmy do końca. Oczywiście, choć tekst jest długi, to i tak nie ogarnęłam wszystkiego. Jak macie pytania, pytajcie, jak będę wiedziała, odpowiem, a jak nie, to Was gdzieś odeślę. Poniżej też podaję linki, pod które warto zajrzeć. Bo witamina D wciąż kryje wiele tajemnic i zdania uczonych bywają podzielone.
A tak w ogóle, to byle do lata i wędrówek w słońcu. Bo nie ma to, jak sobie witaminę samemu zsyntetyzować :-).
Teksty, które warto przeczytać:
- Dr n. med. Jacek Belowski, endokrynolog, tekst pt. „Niedobór witaminy D”, opublikowany na blogu www.endokrynologia.net.
- Witamina D + K2 – tabletki, tekst opublikowany na Medycynie Praktycznej, w części portalu dla pacjenta.
Ja mam specjalną od lekarza. Biorę 1 tabletkę raz na tydzień…
U mnie biorą ją tylko dzieci, a chyba powinniśmy wszyscy 🙂
Ciekawy wpis. Suplementuję się wit. D, z naciskiem na okres jesienno-zimowy. Ostatnio trochę zaniedbałam i łykam tabletki bardzo nieregularnie.
Tak, jesień i zima to ten czas, kiedy warto pamietac o D.
Skoro do witaminy D dodają już tyle różnych składników, mogliby dorzucić jeszcze coś na pamięć – dobrze by to wpłynęło na regularność zażywania;-)
Oj tak, przydałoby się 😉
Oj tak, przydałoby się 😉