Miało być ujście Neru do Warty lub stawy w Zofiówce, a był powrót nad Grabię.
Grabia to jedna z moich ulubionych rzek. Jest piękna o każdej porze roku. Dziś znowu zajrzałam nad jej brzegi, zahaczając przy okazji o staw-kąpielisko Zajączek w okolicy Łasku. To w jego pobliżu latem widziałam atakującego kaczkę orła bielika. Dziś jednak nie widziałam żadnych ptaków.
W ogóle ostatnio podczas wędrówek coś nie mam szczęścia do zwierząt. Jakby się przede mną szczególnie chowały. Trochę mi smutno z tego powodu. Musiałam więc dziś nacieszyć się wyłącznie widokami.
Choć mój powrót nad Grabię odbył się dziś bez spotkania zwierząt, to i tak wędrówka była udana. Bo najważniejszy jest las i droga. Idąc tak w otoczeniu natury, czuję, że żyję swoim życiem.