Jak zwykle w sytuacjach nowych, a z taką mamy do czynienia w przypadku epidemii COVID-19, zdania uczonych są podzielone i to nawet, wydawać by się mogło, w tak banalnej sprawie jak maska. Chroni więc, czy nie chroni przed zakażeniem?

Dziś oddam głos dwóm koreańskim autorom najnowszego artykułu, opublikowanego 15 kwietnia br. w Journal of Medicine Virology (link do artykułu)

Poniższy jest tekst jest moim przybliżonym tłumaczeniem tejże pracy.

Zasadniczo infekcja może wystąpić tylko po ekspozycji na wystarczającą ilość zakaźnego patogenu. Maski nie mogą całkowicie zapobiec ekspozycji na patogen, ale mogą zmniejszyć ilość patogenu poniżej dawki zakaźnej, która może spowodować infekcję.

Nawet, jeśli nie uda się zapobiec infekcji, noszenie maski może nadal zmniejszyć ilość patogenu, co spowoduje względnie łagodną chorobę. Zatem noszenie masek w ogólnej populacji może zapobiec co najmniej znacznej części COVID-19.

Niedawno Ma i wsp. Wykazali, że maska ​​N95, maska ​​medyczna i maska ​​domowej roboty z 4-warstwowym papierem kuchennym i 1-warstwową tkaniną blokują odpowiednio 99,98%, 97,14% i 95,15% wirusa ptasiej grypy w aerozolach, co dowodzi, że maski mogą blokować transmisję wirusów w miejscach publicznych.

Obecnie SARS-CoV-2 był przenoszony głównie w społecznościach i większość pacjentów nie miała historii kontaktu z pacjentami z COVID-19. To wskazuje, że pacjenci z COVID-19 mogą rozprzestrzeniać SARS-CoV-2, gdy są w bezobjawowym okresie inkubacji, a niektóre osoby zakażone SARS-CoV-2 wcale nie mają objawów. Osoby te należą do zdrowej populacji ogólnej, zanim zostaną zidentyfikowane. Bez użycia masek natychmiast uwolnią wirusy, co spowoduje jego ciche rozprzestrzenianie się w społeczności.

Fakt, że transmisja COVID-19 miała miejsce u setek osób po zwołaniu spotkania religijnego w Korei Południowej pokazały nam lekcję super rozprzestrzeniania COVID-19 bez noszenia masek; żaden z tych uczestników nie nosił maski na zgromadzeniu.

Po tym wydarzeniu prawie wszystkie osoby w Korei Południowej nosiły maski, gdy znajdowały się na zewnątrz lub miały działalność publiczną, zgodnie z zaleceniami rządu Korei Południowej. Codziennie potwierdzone przypadki uległy znacznemu zmniejszeniu po trzech tygodniach, do około 100 lub mniej nowych przypadków.

Dla kontrastu, po gwałtownym wzroście wskaźnika COVID-19 we Włoszech na początku marca 2020 r. i podjęciu rygorystycznych środków, takich jak „pobyt w domu” i „odległość społeczna” oraz „kwarantanna miejska w całym kraju” od 10 marca 2020 r. liczba nowych codziennych przypadków nie uległa znacznemu zmniejszeniu, przy codziennym ich występowaniu około 4000 nowych przypadków.

Chociaż strategie zapobiegania w Korei Południowej i we Włoszech mogą być nieco zróżnicowane, oczywista różnica między Koreą Południową a Włochami pojawiła się w stosowaniu masek w populacji ogólnej, ponieważ noszenie maski nie jest zalecane w ogólnej populacji we Włoszech.

Sytuacje w innych krajach europejskich, takich jak Francja i Niemcy, były podobne do sytuacji we Włoszech, nawet po podjęciu kompleksowych środków kontroli przez kilka tygodni.

Ponieważ SARS-CoV-2 zdawał się szybciej rozprzestrzeniać w Europie i USA niż w Azji, niektórzy uczeni w Europie argumentowali, że nadszedł czas, aby zastosować zasadę ostrożności i zalecić noszenie masek w miejscach publicznych.

W rzeczywistości zwykłe maski używane w miejscach publicznych mogą być ponownie użyte po kilku godzinach w słońcu, a kilka masek może być używanych kolejno, co ma minimalny wpływ na korzystanie z masek w służbie zdrowia.

Podsumowując, uważamy, że noszenie maski w ogólnej populacji jest skutecznym sposobem kontrolowania COVID-19 i powinno być zalecane.

A dla tych, którym nie chciało się przeczytać całości, streszczam w zaledwie dwóch punktach kluczowe tezy artykułu:

# 1 Noszenie w przestrzeni publicznej nawet zwykłej bawełnianej maski może istotnie ograniczyć ryzyko zachorowania na COVID-19 i liczbę nowych przypadków choroby, gdyż redukuje ilość patogenu, jaka może się dostać do układu oddechowego.
# 2 Szczególnie jest to ważne wobec faktu, że zakaźny jest także człowiek niewykazujący żadnych objawów chorobowych, a więc nieświadomy zakażenia.

Czy ten artykuł rozwiewa wątpliwości? Oczywiście że nie, choć na pewno jest głosem w dyskusji za noszeniem masek. Bo rozpatrywać je należy w szerszym kontekście. Albo siedzimy cały czas zamknięci w domach, co jest na dłuższą metę niemożliwe, a dla życia społeczno-gospodarczego wręcz szkodliwe, albo stosujemy jakieś bariery, np. maski, i wracamy do jako takiego normalnego życia – pracy, rekreacji, a może nawet (oby jak najszybciej!) podróży.


PS. Wiem po sobie, jak bardzo nieprzyjemne mogą być odczucia przy noszeniu maski. Obecnie jestem na etapie wypróbowywania różnych maseczek i chustek, aby osiągnąć jakiś kompromis pomiędzy bezpieczeństwem/obowiązkiem a komfortem.

A Wy jakie macie doświadczenia? Co polecacie?

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
4 lat temu

A ja po prostu siedzę w domu 🙂
Raz w tygodniu do sklepum, trudno, jakoś przeżyję ten dyskomfort z jednorazówką przez godzinę (kolejki nawet o 3 w nocy są długie).

Andrzej
Andrzej
3 lat temu

Ja jestem przeciwny obowiazkowemu noszeniu masek, jeśli już powinno to być zalecane. Rozmiar koronawirusa to ok 100 nanometrów, otwory w masce liczy się w mikrometrach, to przypomina próbe zatrzymania much za pomocą krat w oknach, ok rozumiem. Moim zdaniem jakieś masowe zwiększanie odpornośći, są na to metody, ja np. morsuje i nie choruje na nic od 8 lat. Poza tym na dzień dzisiejszy połowa Polaków już miała styczność z wirusem więć wytworzyła przeciwciała, do tego jest szczepionka, więc średnio obecnie widzę potrzebe noszenia masek, dezynfekcja rąk by się też przydała, ostatnio widzę, że ludzie to olewają.