Oczu nie przecierać, okularów nie czyścić, przy monitorze nic nie manipulować, tak ma być, bo tak się zaczyna, staropolskim językiem pisany, XVII-wieczny Zielnik Syreniusza, skarbnica wiedzy o mocy ziół wszelakich i nie tylko.
„…To iest Opisanie własne imion, kształtu, przyrodzenia, skutkow, y mocy Zioł wszelakich Drzew, Krzewin y korzenia ich, Kwiátu, Owocow, Sokow Miasg, Zywic y korzenia do potraw zaprawowania. Tak Trunkow, Syropow, Wodek, Likworzow, Konfitor, Win rozmaitych, Prochow, Soli z zioł czynioney; Maści, Plastrow. Przytym o Ziomach y Glinkach rożnych: o Kruscach Perłach y drogich Kamieniach. Tez o zwierzetach czworonogich, czołgających Ptastwie, Rybach y tych wszytkich rzeczach ktore od nich pochodzą od Dioscorida z przydaniem y dostatecznym dokładem z wielu innich o tey materiey piszacych, z położeniem własnych figur dla snadnieyszego ich poznania a y używania ku zatrzymaniu zdrowia tak ludzkiego iakobydlecego y chorob przypadłych odpedzenia, z wielkiem uważaniem y rozsądkiem Polskiem iezykiem zebrany y na osmiero ksiąg rozłożony. Ksiega lekarzom, Aptekarzom, Cyrulikom, Barbirzom, Roztrucharzom, końskiem lekarzom, Mastalerzom Ogrodnikom Kuchmistrzom, kucharzom, Synkarzom, Gospodarzom, Mamkom, Paniom Pannom y tym wszytkim ktorzy sie kochaia y obieruia w lekarstwach pilnie zebrane a porządnie zpisane przez D. Simona Syrennivsa”.
Uff, moi Drodzy Czytelnicy, jeśli przebrnęliście przez ten wstęp, to śpieszę wyjaśnić, że to nie chochlik blogerski namieszał, tylko tak ma być. To nasz język staropolski w pełnej krasie. Poza tym to nie był wstęp, ale… tytuł XVII-wiecznego dzieła botanicznego tzw. Zielnika, autorstwa Szymona Syreńskiego (1540-1611), inaczej Syreniusza, który był lekarzem, botanikiem i profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czym jest Zielnik Syreniusza?
Po wieloma względami „Zielnik Syreniusza” to praca wyjątkowa. Na okładce wewnętrznej dzieła widnieje zniekształcona mapa świata, będąca prawdopodobnie kopią mapy Kosmografii Marcina Bielskiego z 1564 r.
W środku księgi znajdują się piękne ryciny roślin, wykonane techniką drzeworytniczą i pochodzące z działa włoskiego botanika i lekarza Andrzeja Matthiolego.
Ale nie jest to książka obrazkowa. Istotą jej jest tekst. „Zielnik” zawiera bowiem opisy 765 roślin oraz sposoby ich użytkowania nie tylko w medycynie, ale także w gospodarstwie domowym, rzemiośle, weterynarii itd. A to wszystko w kontekście dawnych ludowych zwyczajów i obrzędów związanych z roślinami.
„Zielnik” był niezwykle ceniony i często używany w szlacheckich domach oraz w aptekach, jako poradnik zielarstwa.
Zielnik Syreniusza – historia wydania
Ciekawe są okoliczności wydania „Zielnika”. Przede wszystkim był to opus vitae Syreniusza. Powstawał w ciągu ponad 30 lat jego praktyki lekarskiej.
Rękopis został ukończony, gdy Syreniusz miał 70 lat. Niestety, ponieważ nie mógł znaleźć wydawcy, w 1610 r. postanowił wydać „Zielnik” za własne pieniądze w krakowskiej oficynie Mikołaja Loba. Syreniusz jednak zmarł 29 marca 1611 r., nie doczekawszy wydania swej książki, a drukarz – mimo wydrukowania części tekstu – przerwał pracę i zaczął domagać się od wykonawców testamentu wynagrodzenia. Okazał się jednak nieuczciwy. Prawdopodobnie zniszczył on egzemplarz umowy podpisanej z Syreniuszem, z której wynikało, że zaliczka została zapłacona.
Mimo tych trudności Gabriel Joannicy – lekarz, botanik, uczeń i przyjaciel Syreniusza, oraz Wojciech Borowiusz chcieli doprowadzić do wydania dzieła. Druk ostatecznie sfinansowała sama Anna Wazówna – szwedzka królewna, siostra króla Zygmunta III Wazy. Ukończenie „Zielnika” zlecono innemu krakowskiemu typografowi – Bazylemu Skalskiemu.
„Zielnik” ostatecznie ukazał się w 1613 r. Nakład wyniósł ok. 1000 egzemplarzy. Cena za książkę, liczącą 1584 stron, wynosiła ok. 5,5 złp. Za dwie książki można było kupić wołu.
Dlaczego tak trudno było wydać Zielnik Syreniusza?
Co mogło być powodem trudności w wydaniu „Zielnika” jeszcze za życia Syreniusza? Jedna z hipotez mówi, że „niepoprawne” treści – pewne wskazania lecznicze odnoszące się do potrzeb cielesnych, o których zaspokojeniu „zakonnicy, zakonnice i osobliwie prałaci” myśleć nie powinni. Co więcej, nawet nie powinni ich mieć.
Ale skoro Syreniusz podawał sposoby na rozwiązanie krępującego problemu, to znaczy, że mieli, a pisanie o tym w książkach mogło się nie spodobać kręgom kościelnym. Oto przykład z „Zielnika” leczniczego zastosowania grzybienia:
„Pomazaniu nocnemu we śnie, z buyności y z iurności ciała do cielesności, abo do Wenusa, bywa doświadczonym ratunkiem. Sny także plugawe o nierządnych miłościach oddala. Przeto, którzy czystość żywota zachować chcą, iako księżnej, Zakonnikom y Zakonnicom, osobliwie Prałatom, którzy z rozkosznieyszych potraw y trunków do iurnosci cielesney bywaią częstokroć wzbudzeni, używać go dobrze”.
Promocja Zielnika Syreniusza
Jak już „Zielnik” się ukazał, to był nawet promowany i to w sposób szczególny, bo poetycko. Oto wiersz Jana Achacego Kmity pt. „Do Czytelnika” polecający „Zielnik” tym, którzy pragną ratować swe zdrowie.
„Kogo natura słaba o łoże uderzy, na kogo się śmierć blada rękoma zamierzy,
Komu gorączka siarką pali członki drogie;
Kogo powódź zalewa i wnętrzności topi, komu krew zepsowana koralami twarz skropi;
Kogo złotem niebieska tęcza ufarbuje, kogo zbytek i słodka swawola napsuje;
Najdziesz tu swe lekarstwo, najdziesz tu ochłodę, czym żołądek, czym znowu odnowisz urodę.
Tylko w nadzieje tych ziół nie psuj zdrowia marnie, bo za jedną chorobą siłać się ich wgarnie!
A jako z żelaza rdzę z trudnością wprawi, tak się też kto raz skazi, nie tu rychło naprawi
A tak, jeśli chcesz zdrów być, póki nici Kloto nie urznie, miej tę księgę za przedniejsze złoto!
Bo kto masz za co, ratuj zdrowia ułomnego,
Tedy wieku dopędzisz Orła stoletniego!”
Czego Wam, Drodzy Czytelnicy, i sobie też życzę. Sięgnijmy po Zielnik Syreniusza.
***
Zielnik Syreniusza jest dostępny w wersji zdigitalizowanej na Federacji Bibliotek Cyfrowych (link: Zielnik herbarzem)
Ponieważ jednak czytanie Zielnika Syreniusza w oryginale, choć to dawny język polski, może być problematyczne, polecam stronę, na której pan Łukasz Łuczaj – botanik i jak sam pisze o sobie: miłośnik kwiatów i roślin w ogóle, opisuje historię swojego Taty – Michała Łuczaja, który dokonał transliteracji Zielnika. Dzięki temu to XVII-wieczne dzieło jest przystępne dla współczesnego Czytelnika (link: Dzieło mojego ojca – nowe wydanie Zielnika Syreniusza).
A jako że dziś mamy piękne święto: Matki Boskiej Zielnej, które już na zawsze kojarzyć mi się będzie z wiatrowym zielem, polecam też nostalgiczny tekst „Świat Babci Zofii i wiatrowe ziele„.
A skoro o ziołach mowa…
Ciekawe są te stare księgi.
Jest wiele innych też ciekawych