Najpierw była jedna. Miała na imię Gucia i była to świnka morska o długich białych i czarnych włosach. Tak dla równowagi. Ale Gucia czuła się samotna.

Przynajmniej tak uznaliśmy i dokupiliśmy jej Gonza. Gonzo był rudy i był świnkiem morskim, bo płeć biologiczna zdecydowanie istnieje. Co zresztą okazało się naocznie, i namacalnie także, po kilku tygodniach.

Gdy rano zajrzeliśmy do świnkowego terrarium, by jak co dzień dać im śniadanie, okazało się, że zamiast dwóch świnek są trzy. Wtedy jeszcze mało wiedzieliśmy o intymnym życiu świnek morskich. Czego doświadczyliśmy za kolejne kilkanaście tygodni, gdy nagle, też rano (świnki rodzą się tylko nocą?) było ich już sześć. Ostatecznie doszliśmy do dziewięciu świnek.

I wtedy z pomocą przyszedł nam właściciel sklepu zoologicznego, od którego kupiliśmy Gucię. Wyjaśnił nam, że świnki morskie rozmnażają się jak przysłowiowe króliki i już po kilku tygodniach osiągają dojrzałość płciową, stąd ten nasz tak gwałtowny przychówek. I na szczęście odebrał też go od nas, bo inaczej, choć świnki są roślinożerne, to ostatecznie by nas pewnie zjadły (albo my je ?).

Wspominam to doświadczenie sprzed lat ze świnkami, gdyż właśnie obejrzałam sobie na Netflixie film przyrodniczy o świnkach morskich („Sekretne życie świnek morskich”), a dokładniej – o badaniach nad nimi, w szczególności pod kątem zachowań społecznych. Uderzyły mnie dwie kwestie.

Primo – gdy porównano zachowania dzikich świnek morskich (te pochodzą z Andów) ze świnkami udomowionymi, to okazało się, że gdy umieści się jedne i drugie w zupełnie dla nich nowym terenie, to świnki dzikie wykazują zdecydowanie większe zainteresowanie otoczeniem – mają chęć eksploracji, poznawania go, natomiast świnki udomowione w zasadzie w ogóle nie są tym zainteresowane, a skupiają się wyłącznie na pilnowaniu miski z jedzeniem.

Secundo – gdy samica udomowionej świnki morskiej, będąc w ciąży, została poddana stresorom w postaci umieszczenia jej w obcym środowisku społecznym, czyli wśród świnek, których wcześniej nie poznała, to świnki płci żeńskiej, jakie urodziła, wykazywały zachowania typowe dla świnek płci męskiej, w tym zachowania agresywne.

Przyznam, że zapaliła mi się w głowie lampka.

Wyniki tych badań odczytałam bowiem tak, że udomowienie, czyli de facto zapewnienie pełnej michy, doprowadza do braku zainteresowania światem poza tą michą, a stres powoduje u płci pięknej warunkowanie do zachowań typowych dla tej brzydszej połowy świnkowej społeczności.

Czy tylko świnkowej?

Oto jest pytanie!

A Ty, co o tym myślisz?

—–

fot. pixabay.com

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. "Opowieści Wędrowne" to blog o tym, co możesz odkryć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zbyszek
Zbyszek
1 rok temu

Pytania o zachowania agresywne płci żeńskiej (u świnek morskich) mogą zadawać osoby tylko płci żeńskiej. W przeciwnym wypadku, mogą się spotkać z zachowaniami agresywnymi, ze strony płci żeńskiej (oczywiście mowa o świnkach morskich).

Czytałem, że kontakt z nimi poprawia odporność na różne tam patogeny. Niestety, ponoć gryzą kable.