Wsiąść do autobusu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Dobra, o bilet zadbałam, bo szkoda płacić karę, a autobus był linii 76. Dziś zrobiłam krótki wypad do lasu w ramach mojego nowego pomysłu – Dzika Łódź.
Ten pomysł rodził się stopniowo, gdy wędrując po okolicznych lasach, odkrywałam, że także Łódź ma swoje enklawy dzikiej przyrody.
Oczywiście, z tą dzikością nie ma co przesadzać, bo w zasadzie w każdym z tych miejsc ludzka noga jednak stanęła, i to niejedna, a jednak ta nazwa Dzika Łódź mi pasuje.
Pozwala mi pokazywać Wam te enklawy tak jak ja je widzę, a że przy tym często schodzę z utartych ścieżek, więc mam nadzieję, że zobaczycie takie zakamarki natury, gdzie sami byście nie weszli.
Ponieważ miałam dziś mało czasu, wybrałam się w miejsce, gdzie łatwo można dojechać autobusem z mojego osiedla. Wybór padł na dolinę rzeki Sokołówki, a potem przeszłam kawałek w stronę Zgierza do Lasu Okręglik.
W miejscach tych byłam dziś po raz pierwszy i ta króciutka wędrówka to był zaledwie rekonesans, nie będę więc się rozpisywać. Gdy wrócę tu na wędrówkę całodniową, to dopiero wtedy coś o nich więcej napiszę.
Dziś wrzucę tylko kilka fotek, większość robionych telefonem komórkowym, bo przez prawie cały czas padał deszcz i trochę szkoda było mi wyciągać Nikona. Oczywiście, głównym bohaterem fotek jest las, bo co innego mogłoby być 😁.
Dolina Sokołówki (niedawno powstał tu zespół przyrodniczo-krajobrazowy Doliny Sokołówki) – poniżej, to jej niewielki fragment, idąc od ul. Szczecińskiej w lewo.
Las Okręglik – znajduje się na granicy Łodzi i Zgierza. Przez las przechodzi niebieski szlak PTTK Szlak pamięci ofiar hitlerowskiego ludobójstwa„.
I jeszcze kilka fotek – gdy las deszczem płacze…