Gdy prawie dwa lata temu uświadomiłam sobie dobitnie, że moje życie stało się jednym wielkim chaosem, wiedziałam, że muszę to zmienić, bo jeśli nie, to niechybnie zwariuję.
Tylko jak dokonać tak radykalnej zmiany, by przejść od wieloletniego chaosu ku porządkowi, skąd wziąć na to dodatkowe siły? – pytałam samą siebie. I mimo że stale o tym myślałam, wciąż nie wiedziałam. Aż pewnego dnia, zmęczona życiowym bałaganem i myśleniem o nim, poszłam za głosem intuicji.
Wówczas jeszcze nie wiedziałam, dokąd mnie ona zaprowadzi. By doznać jakiegoś rozeznania swej drogi, wybrałam się na samotną wędrówkę w Góry Świętokrzyskie – pierwszą o wielu, wielu lat. Po powrocie z niej już wiedziałam. To, czego mi potrzeba, to ruszyć z miejsca i iść. Dosłownie i w metafizycznym wymiarze.
Tak odkryłam swoją miłość do wędrowania po drogach i bezdrożach, a ta – po wyprawie do Puszczy Białowieskiej – zrodziła szczególną miłość do puszcz.
Dziś, wśród moich marzeń mam między innymi to, by w ciągu kilku lat samej przewędrować wszystkie puszcze w Polsce i Europie, szczególnie środkowo-wschodniej i północnej.
Ruszyć z miejsca i iść, by doświadczyć natury i swojej przemiany i dzielić się z Wami tym doświadczeniem na blogu Opowieści Wędrowne – oto plan, który nazwałam OPOWIEŚCI Z PUSZCZY, jaki od prawie roku realizuję.
Fakt, pandemia trochę mi namieszała w planach, ale od czego są trudności? Od tego, by je pokonywać, więc staram się nie zejść z obranej drogi.
Jak dotąd odwiedziłam następujące polskie puszcze (o tych wyprawach oczywiście piszę na blogu):
W tym roku, mam nadzieję, przejdę pozostałe puszcze ściany wschodniej i północnej. Jeśli zostaną otwarte granice, wybiorę się też poza Polskę.
W puszczy świat wygląda inaczej, tak, czasem sprawia wrażenie chaosu, ale to tylko pozór. Tu wszystko ma swój sens i znaczenie. Odkrywam go i odkrywam siebie, a Wam daję OPOWIEŚCI Z PUSZCZY.