Bez przeszkody nie ma przygody. Plan na Ojcowski Park Narodowy był świetny, ale gdy legł w gruzach, został tylko Ojców i była to pełna improwizacja.
Tym razem wyprawa z synem. Umówiliśmy się, że ja ogarniam trasę, co uczyniłam. Zaplanowałam pętlę ze startem w…, przez jaskinię Łokietka,… Ojców, i zakończenie w…..Mieliśmy tam z Łodzi dojechać samochodem.
No i klapa, samochód rano nie odpalił. Był wybór, albo rezygnujemy z wyjazdu, albo szukamy komunikacji zastępczej. Zaczęliśmy gorączkowe poszukiwania, czym najpierw dojechać do Krakowa, by potem dostać się do Ojcowskiego Parku Narodowego. Wybór był pozornie prosty – pociąg!
No i cóż, w plecy nóż, jak kiedyś mawiała moja koleżanka Kasia. Na najbliższy pociąg nie było już biletów. Na autobus zresztą też nie. Czas bardzo nam się kurczył na realizację zaplanowanej trasy, trzeba więc było zmienić płatny.
Ostatecznie po gorączkowych poszukiwaniach znaleźliśmy bilet na pociąg – miejsca stojące i zapadła decyzja, że tego dnia ogarniemy tylko Ojców i to pobieżnie, ale rezygnować z wyjazdu nie będziemy.
Do Ojcowa dotarliśmy dopiero ok. 14.30, a ciemno się robi między 16 a 17. Zostało więc niewiele czasu na eksplorację terenu. Na realizację wcześniej opracowanej trasy, choćby w części, nie było szans, postawiliśmy więc na improwizacje – co los da, to weźmiemy.
I tak na szczęście udało nam się wejść jeszcze tuż przed zamknięciem na teren zamku kazimierzowskiego w Ojcowie. Potem, podziwiając otulone mgłą otoczenie, przeszliśmy w te i z powrotem tzw. Drewnianą Drogę, by ostatecznie wylądować w restauracji Pod Bocianem na obiadokolacji, a potem jeszcze zjeść przepyszne ciasto orzechowe w bardzo klimatycznej kawiarni…
I tu znów zaczęły się schody, plan był taki, by z Ojcowa do Krakowa wrócić uberem, ale nie udawało nam zamówić kierowcy, w perspektywie był więc powrót piechotą – czyli zrobienie nocą i we mgle ok. 20 km. Ale od czego jest język, by zapytać miejscowych o inne możliwości wydostania się z Ojcowa?
Gdy pytałam o to właścicielki kawiarni, to akurat rachunek płacili jacyś inni turyści i zaoferowali, że mogą nas wziąć do Krakowa. I tak mieliśmy z synem super powrót z bardzo sympatycznymi krakowianami, za co bardzo, bardzo im dziękujemy.
Nasza wyprawa z synem do Ojcowskiego Parku Narodowego choć zupełnie nie wyszła pod kątem realizacji planu, to jest absolutnie udana – bo przeszkody to przygody! Byliśmy cały czas w dobrym nastroju, braliśmy, co los niesie, i spędziliśmy razem dobry czas.
Niech żyje Ojców!
Zamek w Ojcowie – budowla pochodzi z XIV wieku, do dziś zostało z niego niewiele, ale klimat jest. Co nieco o zamku przeczytasz np. tu: Zamek w Ojcowie
A to kilka kadrów z wczoraj.
Drewniana Droga – trasa biegnie malowniczym wąwozem od parkingu przy zamku w Ojcowie do miejscowości Skała. Na granicy OPN i tej miejscowości znajduje się dawny cmentarz choleryczny, na którym w XIX wieku chowano zmarłych na cholerę. Nazwa Drewniana Droga pochodzi natomiast stąd, że podczas I wojny światowej obywały się tu walki i szlak ten został wyłożony drewnianymi balami, by wojska mogły łatwiej transportować sprzęt.
Kilka kadrów z Drewnianej Drogi z wczoraj.
Koniecznie poolecam wybrac się na kilka dni, będziesz zachycowna!
Tak planuję 😊
Ale klimacik, mega!
Dzięki 😊