Zima w pełni. I dobrze, bo dawno takiej nie było, a wygląda cudnie. Szkoda mi tylko, że z planów wyprawowych tak mało udaje mi się ostatnio zrealizować. Ale nie dlatego, że jestem leniwa. Jest zupełnie inny powód. Piszę książkę. Na poważnie.
Niestety, mam tę wadę, że zwykle ciągnie mnie do wielu spraw równocześnie, a to – jak zauważyłam ostatnio – coraz częściej powoduje problemy. Ta przerzutność uwagi zaczęła mi przeszkadzać, gdyż co zacznę jakiś projekt, to trudno mi jest go dokończyć. I nadszedł czas na zmiany.
Mianowicie wzięłam się za kończenie zaczętych spraw. I taką sprawą jest dokończenie książki „Sekrety medycyny”. O niej więcej piszę na mojej stronie autorskiej „Tu, gdzie śpią zegary„.
Ach, widzicie, muszę się pochwalić! Mam swoją stronę autorską, na której są różne moje teksty literackie, jest tam też o pisaniu i nie tylko. Założenie strony, którą znajdziecie pod adresem MIROSLAWSKA.PL, zajęło mi cały styczeń, ale jestem z niej bardzo zadowolona.
To spowodowało, że zaszły zmiany na blogu „Opowieści Wędrowne„, gdyż teksty literackie, jakie dotąd tu publikowałam, teraz są na „Tu, gdzie śpią zegary”, w domenie miroslawska.pl.
Dzięki temu „Opowieści Wędrowne” stały się miejscem, gdzie dzielę się z Wami swoimi wędrówkami, podróżami, poradami praktycznymi i przemyśleniami wynikającymi z życia wędrownego, a do literatury odsyłam Was na stronę autorską.
I to w sumie były dobre wiadomości. Gorsza jest taka, że chcąc dokończyć książkę „Sekrety medycyny”, mam mniej czasu na blog i przez najbliższe 6-8 tygodni tu, na „Opowieściach Wędrownych”, teksty będą się ukazywać mniej więcej jeden na 1,5 tygodnia. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i mimo wszystko zostaniecie ze mną.
Trzymajcie też kciuki, abym napisała książkę jak najszybciej i najlepiej jak potrafię. A ja powiem nieskromnie, jestem przekonana, że będzie super :-).
Choć zima, to trzymajcie się ciepło :-).