W lesie, na łąkach i polach lato w pełni. Jest czas obfitości i zwierzęta czerpią z niego to, co im potrzebne, mówiąc po ludzku – „pełnymi garściami”.
Dawno temu, przed moją pasją do wędrowania i szczególnego zainteresowania przyrodą, ze względu na upały lato mnie bardziej męczyło niż radowało. Teraz jest zupełnie inaczej.
Teraz z każda pora roku mnie cieszy i fascynuje i staram się z każdej także czerpać pełnymi garściami, czyli obserwować zwierzęta i zachodzące w naturze zmiany, kiedy tylko się da.
Sarny
Sarny zaczynają okres godowy w lato, co sprawia, że mogą być mniej czujne, a czasem, jeśli chodzi o płeć męską, nawet agresywne. Pewnie dlatego nie uciekły od razy, gdy się pojawiałam na łące. A biegały po niej dwa koziołki i jedna sarenka panienka. Wyglądało to, jakby się bawiły.
Ale gody to w sumie poważna sprawa, tu nie ma sentymentów. Ten, kto wygra, tego czeka nagroda – chwila przyjemności i przekazanie dalej swoich genów. Który tym razem koziołek wygrał, nie wiem, i niech to zostanie jego tajemnicą.
Żurawie
Bardzo się cieszę, że mogę je spotykać prawie zaraz za płotem, gdzie w przyszłym roku zamieszkam. Uwielbiam te ptaki. Ich widok i klangor pobudzają we mnie jakieś wspomnienia, którym jednak nie potrafię nadać kształtu, może to wspomnienia moich przodków? Nie wiem.
Tym razem udało mi się uchwycić żurawie tuż przed zachodem słońca za pobliskim lasem. Marzy mi się, by zobaczyć je o wschodzie, nad wodą lub we mgle. Będę się starać, dopóki jest lato.
Bociany
Bociany nieodmiennie kojarzą mi się z dzieciństwem, sielskością, spokojem, radością. Ten chodził sobie jakby nigdy nic, po łące, tuż przy domu mojego wuja.
By się do tegoż bociana zbliżyć, nie płosząc go, klęknęłam w mokrej po deszczu trawie, a potem powoli, na czworakach „szłam” w jego stronę, robiąc od czasu do czasu fotki.
Bocian przechadzał się wte i wewte, a potem sobie odleciał. Na szczęście tylko na inną łąkę, choć do sierpniowych bocianich sejmików już niestety coraz bliżej.
Owady
Jeszcze nie mam obiektywu do zdjęć makro, więc te moje owadziki dużo mniejsze od motyla, to takie mało zbliżone na tych fotkach wychodzą, bo robię je teleobiektywem, ale i tak je lubię.
Lubię patrzeć, jak sobie radzą w naturze. Np. taka gałązka wrzosu dla biedronki to duży krzak, nie mówiąc już o mrówce, bo biedronka to jeszcze sobie polata, a mrówka robotnica cierpliwie, z uporem i metodycznie przemierza swój mały-wielki świat na nogach.
Gdyby na miejscu tej mrówki, która pokonuje porosta, był człowiek, to biorąc pod uwagę proporcje, taki porost miałby wysokość tyle co drzewo. No, nie dalibyśmy rady tak sobie łazić swobodnie te 20 metrów nad ziemią po koronie drzewa-porostu, oj nie.
Czyż nie cudny jest ten mały-wielki świat? Nie wiem, jak Was, ale mnie, gdy go obserwuję, niezwykle taka chwila uspokaja. Co biorąc pod uwagę fakt, że nasz człowieczy świat jest już momentami nie do wytrzymania, daje cudowne wytchnienie.
Po deszczu
Uwielbiam las i łąki w deszczu, choć wtedy trudno mi się robi zdjęcia, bo trochę obawiam się o sprzęt. Za to po deszczu mogę je robić już do woli!
Najbardziej pociągają mnie wówczas maleńkie krople wody, które w słońcu lśnią czasem jak diamenty albo jak ledowe światełka (Jolu, to Ty tak ładnie to określiłaś 😊).
No i ta świeżość podeszczowej trawy i zapach mokrej ziemi! Zresztą, bardzo zdrowy. Ostatnio nie mogłam się oprzeć i zdjęłam buty, by pochodzić po mokrej jeszcze trawie boso. Cudowne, orzeźwiające i uspokajające zarazem uczucie! Będę tak robić zdecydowanie częściej. L
Lato, trwaj!
Kocham lato i już mi smutno, że zaraz się skończy
Kiedyś, choć trudno w to może uwierzyć, nie kochałam lata. Zmieniło się to, odkąd zaczęłam wędrować. Teraz kocham wszystkie pory roku, każdą na swój sposób, bo w każdej jest piękno.
Bociany już szykują się do odlotu…. szkoda
Ja też już tęsknie ☹️