Pszczółki były, ale się skończyły. A dokładniej, to zakończył się tam mój kilkudniowy pobyt u wujostwa i, niestety, od poniedziałku trzeba iść do pracy.

Za to za kilka miesięcy, mam nadzieję, wprowadzę się do Pszczółek już na stałe. Mały drewniany domek się buduje, zaczęłam ogarniać też działkę, tak więc nadchodzą w moim życiu radykalne zmiany.

Ja, z natury miastowa, zaszyję się na wsi, gdzie, jak to kiedyś mawiali – psy dupami szczekają. Sama jestem ciekawa, jak przystosuję się do nowej sytuacji.

Niewątpliwe jej zaletą jest, że aby iść np. na tak malowniczy wschód słońca, wystarczy, że wyjdę za płot na łąkę. Dookoła mam lasy, więc fotozasiadki na zwierzaczki też nie będą problemem. Tym bardziej, że ta wieś przyrodniczo coraz bardziej staje się dzika – ludzie już nie prowadzą tu dużych gospodarstw, a natura powoli odzyskuje wioskę.

Czy mam jednak jakieś obawy? A i owszem. Pierwsza, to konieczność poświęcenia zawsze jakiegoś czasu na ogród. Nie mam w tym żadnego doświadczenia, zakupiłam więc kilka książek, czytam w internecie, jak stworzyć ogród naturalny. Bo na taki się nastawiam – połączenie ogrodu leśnego z łąkowym, w klimacie rustykalnym, tak aby pasował do otoczenia. Trzymajcie więc za mnie kciuki, bo dla mnie to duże wyzwanie.

A inne obawy? Owszem, też są. Ale jednocześnie jestem bardzo ciekawa tej mojej nowej wiejsko-dzikiej przyszłości. Na szczęście gospodarstwa rolnego nie muszę prowadzić, więc chyba dam radę. Prawda?
























 

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. “Opowieści Wędrowne” to blog o tym, co możesz znaleźć, będąc w drodze.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments