Czerwone, małe, czyste, puste. Oto pierwsze wrażenie ze spaceru po starówce Ystad, średniowiecznym miasteczku portowym na południowym wybrzeżu Szwecji.
Czerwone, gdyż na Gamla Staden, czyli starówce Ystad, jako główny budulec króluje czerwona cegła. Dlatego dziś na zdjęciach będzie głównie porcja „czerwonej cegły”.
Z niej zbudowane są główne zabytki sakralne miasta m.in. Kościół Mariacki oraz były już klasztor franciszkański przerobiony obecnie na muzeum, czy Kaplica św. Brygidy.
Z niej zbudowanych jest też wiele zabytkowych, ale wciąż zamieszkałych i bardzo zadbanych domków.
Poza ceglanymi domami są też domki malowane na różne kolory, znajdujące się w ciasnej zabudowie i sprawiające wrażenie domków dla lalek, ale też zadbane i zamieszkałe.
W ogóle, chodząc po starówce i przyglądając się zabudowaniom mieszkalnym, miałam poczucie jakby były one pomniejszone, stąd to porównanie do domków dla lalek. To wrażenie pewnie potęguje też żywa kolorystyka wielu domków, jak z ilustracji w książce.
To dziwne, ale odkąd tu jestem, mam w ogóle jakieś poczucie bajkowości, o czym będzie w innym wpisie, a co wiąże się główne z hotelem, w którym mieszkam.
Z innych luźnych obserwacji, jakie dziś poczyniłam, spacerując po Ystad, to: miasto jest czyste, ludzi na ulicach i w sklepach jest mało, przez co ulice sprawiają wrażenie pustych, co zapewne sprawia, że nie odczuwa się tu żadnego pośpiechu.
Ponadto ceny w kawiarniach i restauracjach oraz księgarni są bardzo wysokie, w wielu miejscach można płacić tylko kartą, w oknach bardzo wielu mieszkań stoją lampy, najczęściej białe, natomiast praktycznie nie widuje się tu firanek, nie widziałam tu też na ulicy ani jednej tzw. budki z jedzeniem, ale być może wynika to z tego, że jest już po sezonie.
Aha, jeszcze jedno, Ystad znane jest z książek kryminalnych Henninga Mankella, których głównym bohaterem jest detektyw Kurt Wallander. Myślałam, że będzie wyraźnie zaznaczony jakiś szlak spacerowy śladami Wallandera, ale takiego nie znalazłam.
W hotelu, w którym nocuję, znalazłam natomiast książkę z opisanymi miejscami, jakie wiążą się z Wallanderem. W niektórych byłam już dziś, w inne spróbuję udać się jutro, więc dla fanów Wallandera też coś tu będzie.
Dobranoc!