Tego dnia wszystko było inaczej. Choć Ermia miała może sto, a może tysiąc lat, sama dokładnie nie wie, bo nigdy nie czuła ciężaru swojego wieku, to gdy obudziła się wczesnym rankiem, po raz pierwszy pomyślała: żyję już tak długo, a nawet nie wiem, od kiedy i po co.
I ta myśl sprawila, że w jej sercu, także po raz pierwszy odkąd pamięta, zagościł smutek. Nie znała dotąd tego uczucia, ale wiedziała, że to, co właśnie poczuła, to jest on, Smutek.
Znała jego opis z Księgi Życia, którą studiowała od wieków każdego dnia, i wszystko się w nim zgadzało: pustka, poczucie straty i brak nadziei.
– Co się ze mną dzieje? – zapytała Ermia samą siebie na głos. I coś musiało być w jej głosie przerażającego, bo kocur Nyx, którego ulubionym i od niepamiętnych czasów w zasadzie jedynym zajęciem było wylegiwanie się na parapecie, aż podskoczył, nasrożył sierść i schował się za paprotką.
Co się dzieje? – ponowiła pytanie już w myślach, ale żadna odpowiedź się nie pojawiła.
Ermia, która dotąd nawet poruszając się po chacie używała skrzydeł, tym razem – znowu po raz pierwszy od zawsze – poczłapała do kuchni, by zrobić sobie pobudzającego napoju z korzenia świętolica.
Tak, to mi pomoże – pomyślała. Ale nic tego, mimo że samo przygotowanie napoju sprawiało jej dotąd zawsze radość, a picie ją zwielokrotniało, tym razem Ermia nie poczuła tego znanego jej z życia, a nie z Księgi uczucia. A dokładniej to poczuła nic, dosłownie, całą sobą poczuła uwierające ją Nic.
To pewnie ten paradoks, o którym wspominał w Księdze Wielki Twórca, że nic nie czując, można czuć nic tak boleśnie, jakby to było coś – próbowała pocieszyć się Ermia, bo Wielki Twórca pisał też, że jest to stan przejściowy pomiędzy końcem a nowym piczątkiem.
Zaraz, zaraz – krzyknęła jednak Ermia, ale to by oznaczało, że coś się u mnie kończy. Tylko co? I coś się zaczyna! Ale co? I dlaczego teraz? Skąd ta zmiana?
Ermia rozejrzała się po chacie, ale tu akurat wszystko było jak wczoraj, przedwczoraj i wieki temu, a może nawet dwiecznie. Tylko przerażony Nyx nadal siedział schowany między paprotkami jak nigdy.
Ermia wyszła więc na ganek, by sprawdzić, czy może w jej Ogrodzie Zapomnienia coś się zmieniło, co tłumaczyłoby jej dziwny stan. Ale tu też było jak zawsze. Cisza, drzewa i mgła, które tak Ermia uwielbiała, wszystko było na swoim miejscu i w swoim czasie.
A więc ten stan nie pochodzi z zewnątrz… – wyszeptała. – Ta zmiana jest z mojego wnętrza.
Gdy Ermia sobie to uświadomiła, poczuła jeszcze większy smutek, a po plecach przebiegł jej dreszcz. – Bo jak mam przed tą zmianą uciec? – szepnęła tak żałośnie, że aż zadrżały liście paprotki.
Cdn.
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Czekam 💚