No ludzie! To, że człowiek mieszka na zadupiu pod lasem, to nie znaczy, że zupełnie zapomniał o kulturze! I nie mówię tu o kulturze rolnej!

Aby Wam udowodnić, że coś jeszcze z ciągot miejskich we mnie zostało, udałam się dziś, jako żywo, na Łódzkie Targi Książki.

Tak, wiem, złośliwcy powiedzą, dlaczego dopiero dziś, skoro są od dwóch dni. Ano dopiero dziś, bo od wczoraj spędziłam szesnaście godzin w podróży i ciutkę musiałam ją odespać.

Kulturą wysoką przecież trzeba się delektować w pełni władz umysłowych, a nie na śpiku, że tak powiem.

Tak więc udałam się na targi i byłam zaskoczona ilością wystawców i ludzi, którzy targi odwiedzili. Pozytywnie zaskoczona dodam.

Co prawda tłum to nie jest to, co kocham, ale dla książek jestem gotowa się poświęcić i znosić nawet tłumy, ścisk i harmider.

I oczywiście nie byłabym sobą, gdybym jakiejś książki nie kupiła. No dobra, nawet kilka (gdzie ja je pomieszczę?).

I powiem Wam coś jeszcze, książek mam kilka tysięcy i z pewnością nie przeczytam ich wszystkich przez najbliższe 25 lat, bo… będę kupować kolejne.

Po prostu książki to moja słabość♥️. Zdecydowanie jestem książkoholikiem. I dobrze mi z tym.

Teraz siedzę sobie na kanapie, otulona w jedną z moich ulubionych bluz, i delektuję się moją stertą pachnących jeszcze drukarnią (mniam) książek. Jako dodatek kawa, kocyk i pełnia szczęścia w ten niedzielny wieczór – jak na introwertyka, jakim jestem, przystało.

Pozdrawiam serdecznie 😊




 

Wędruję, piszę i fotografuję, by oswajać przemijanie i inspirować do wędrówek, gdyż każdy czas jest dobry, aby ruszyć w świat. "Opowieści Wędrowne" to blog o tym, co możesz odkryć, będąc w drodze.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze