Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Ja, parafrazując dziś te słowa, powiem: pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej i o wszystkim (no dobra, prawie), nawet o zmarszczkach, sfrustrowanych kremach i mądrym lustrze.
Aby nie być gołosłowną, dziś w poezję ubiorę rozterki kobiety, która dostrzega na swej twarzy efekty pracy upływającego czasu i oczywiście, jak to kobieta, jest w panice. Bo zamiast słów innej znów piosenki, też kultowej, ale ze słusznie minionego już okresu: „to idzie młodość, młodość, młodość”, słyszy w głowie – to idzie starość. STAROŚĆ!
Ponieważ jest to temat, do którego jednak – by zachować zdrowe zmysły – najlepiej jest podejść z przymrużeniem oka (nawet złapanego w sieć zmarszczek :-), to i takie są dziś moje wierszyki.
Też z przymrużeniem oka i absolutnie nieaspirujące do miana wielkiej literatury, tylko dla rozładowania paniki i ewentualnie dla odciągnięcia Was od pomysłu pójścia pod nóż chirurga plastycznego.
Lepiej poczytać moje „Błagania wczesnej pięćdziesiątki” i „Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie…„, niż wytłuc wszystkie lustra w domu, a od kremów oczekiwać cudów.
Zaczynamy 🙂
błagania wczesnej pięćdziesiątki patrz na mnie przez szybę matową w jej macie rozprasza się czas patrz na mnie przez szybę zamgloną niech zmarszczki me zginą we mgłach bo ja taka gładka znowu chcę być bez rowów i zagłębień które wypełnić się wodą nie dają bo taka gładka więc prasuję się codziennie rano patrz na mnie przez świecy koronę w jej złocie pajęcza sieć ginie patrz na mnie przez dymu zasłonę niech zmarszczki me skopcą się w dymie bo ja taka gładka znowu chcę być bez rys i graweru choć go położył artysta-czas bystrze bo taka gładka lecz grawer wolę podziwiać w muzeum nie w lustrze
A co na to wszystko lustro?
Lustereczko, lustereczko powiedz przecie... na półce tłoczą się tubki i słoiczki nabrzmiałe od kremów całych w stresie gdyż z twarzy wymazać muszą ślady zdarzeń przeszłych meandry czasu ścieżek ubrane w koszulki z kartonowych pudełek w niemożliwości swojej krzyczą zapachów całą partyturą a kremy wciskane w skórę twarzy idą na rzeź i pustoszeją jeden słoik za drugim jedna tubka za drugą i tylko lustro spokojnie szklanym wzrokiem patrzy prosto w oczy kobiecie i szepcze z gładką swobodą: Tylko śmierć się nie starzeje Tylko starość nie umiera młodo
A teraz uśmiechnij się. Zmarszczki śmiechu odejmują lat 🙂
Miłego poniedziałku!